Aktualności, Aplikacja mobilna
Pomaganie ma sens. Strażacy zdobywają szczyt, by zwiększyć bazę dawców szpiku
Niemal tysiąc strażaków z całej Polski szykuje się do zdobycia Babiej Góry – królowej Beskidów. To kolejna odsłona akcji „Strażak na szlaku”, która ma promować ideę dawstwa komórek macierzystych i szpiku.
Do wyprawy dołączyło kilkunastu ochotników z jednostek OSP na Warmii i Mazurach. Wśród nich Adam Dowgiałło z OSP Barczewo, który przekazał nam, że ekipę, z którą ruszył w góry, połączył jeden cel.
Upamiętnienie naszego druha Dariusza, który kilka lat temu odszedł właśnie między nimi z powodu ciężkiej walki z nowotworem. Każdy ma swój indywidualny cel pokonania jakichś własnych słabości, ale też robimy to dla nas, swoich rodzin i po to, żeby właśnie jak największa ilość osób rejestrowała się w bazie DKMS-u, żeby znaleźć swojego bliźniaka genetycznego
– powiedział.
Sławomir Kowalczyk z OSP Łukowice Brzeskie został dawcą i przekazał szpik 5 lat temu. Zebranie śmiałków do udziału w akcji nie trwało długo, chociaż celem było zapisanie 998 osób.
Rezultat zapisów był dla mnie szokiem. Niecałe tysiąc osób zapisało się w ciągu 24 minut. To coś pięknego, że straży chcą pomagać i chcą być na tej imprezie
– mówił.
W bazie Fundacji DKMS jest dziś ponad 2 mln zarejestrowanych osób, wśród nich ponad 85,5 tys. z Warmii i Mazur. Niestety wciąż co piąty pacjent, który czeka na pomoc nie znajduje genetycznego bliźniaka. Na swojego czeka m.in. 8-miesięczny Staś, co przekazał nam jego tata pan Michał.
Stasiu ma białaczkę JMML. Na ten rodzaj diagnozowanych jest pięcioro dzieci rocznie w Polsce. Wyleczyć tę białaczkę można jedynie poprzez przeszczep szpiku. Nie ma możliwości, by zwalczyć to chemią
– podkreślił.
Co piąty pacjent nie znajduje jednak genetycznego bliźniaka. Wiele osób, które mogą podzielić się szpikiem, boi się tego – zaznaczył Michał Wasilewski z Fundacji DKMS.
Są to obawy wynikające przede wszystkim z nieznajomości tej procedury i boją się też bardzo powielanego przez cały czas mitu, że jest to pobranie z kręgosłupa, że jest to poważna operacja. W tej chwili 90% to jest pobranie z krwi obwodowej, które przypomina po prostu dawstwo krwi, a pozostałe 10% to jest pobranie z talerza kości biodrowej. Nikt nam się nie będzie w ten kręgosłup wbijał
– dodał.
Wyprawa na Babią Górę ruszy jutro około godziny 2.30 nad ranem.
Posłuchaj relacji Kingi Grabowskiej
Autor: K. Grabowska
Redakcja: M. Rutynowski