Na Warmii i Mazurach zaczyna brakować położnych
Położne z Warmii i Mazur biją na alarm. Za dziesięć lat może zabraknąć rąk do pracy.
W Polsce jest coraz mniej położnych, a młodzi ludzie nie są zainteresowani podjęciem pracy w tym zawodzie. Średnia wieku pań pracujących rośnie, a to oznacza, że za kilka lat może być poważny problem, żeby znaleźć zastępców na ich miejsce. Na Warmii i Mazurach pracuje około tysiąca położnych.
Jak ostrzega Mirosława Sokół z prezydium Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Olsztynie, za 10 lat liczba położnych może spaść o 50 procent, bo ich średni wiek to teraz 50 lat, a rocznie dołącza do nich zaledwie kilka nowych osób. W ubiegłym roku były tylko dwie nowe osoby.
Położne chcą zachęcać młode osoby, także mężczyzn, do podejmowania pracy w tym zawodzie. W Polsce pracuje już około stu mężczyzn-położnych. Wśród nich jest Robert Walendziuk, położny z Instytutu Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Praca położnej jest bardzo odpowiedzialna, ale daje ogromną satysfakcję – uważa Brygida Lipka, która pracuje jako położna w Działdowie. Położne walczą także o uruchomienie na Warmii i Mazurach kierunku kształcenia w ich zawodzie. Teraz aby studiować ten kierunek trzeba jechać do Gdańska. (skra/bsc)
Posłuchaj relacji Aleksandry Skrago