Na Warmii i Mazurach jest najwięcej dłużników alimentacyjnych
Polscy dłużnicy alimentacyjni są winni swoim dzieciom już ponad 10 i pół miliarda złotych, a największy odsetek takich dłużników jest na Warmii i Mazurach.
Według Krajowego Rejestru Długów, w całej Polsce jest już ponad 300 tysięcy osób, które zalegają z alimentami. Województwo warmińsko-mazurskie zajmuje niechlubne pierwsze miejsce pod względem liczby dłużników alimentacyjnych. Na każdy tysiąc mieszkańców – w regionie jest prawie 12 dłużników. Nie płacą i mężczyźni, i kobiety. Ci zaś, którzy nie otrzymują zasądzonych alimentów, są w trudnej sytuacji nie tylko materialnej, ale także emocjonalnej. Jak mówi mediatorka sądowa Teresa Pokora-Wierzbicka trudno jest odzyskać zaległe alimenty.
Przychodzą do mnie zrozpaczeni, mają poczucie przegranej i bezsilności, zwłaszcza gdy jest to usankcjonowane wyrokiem. Taka osoba ma wyrok, idzie do komornika, komornik zaczyna działać i stop! Bo albo dłużnik alimentacyjny nie ma żadnych dochodów, albo w ogóle nie można go znaleźć.
Osobom, które nie otrzymują zasądzonych alimentów, może pomóc Fundusz Alimentacyjny. Wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olsztynie Katarzyna Pasławska dodaje jednak, że fundusz nie pomaga każdemu i nie w każdej kwocie.
Żeby otrzymać świadczenie z Funduszu Alimentacyjnego, dochód na osobę w rodzinie nie może przekraczać 725 złotych miesięcznie. Jeśli mamy np. kobietę zarabiającą nawet pensję minimalną i wychowującą jedno dziecko, to ona już tego świadczenia nie otrzyma. Po drugie, świadczenie z Funduszu może wynieść maksymalnie 500 złotych na dziecko, czyli jeśli sąd zasądził alimenty w wysokości np. 600 złotych, to rodzic i tak dostanie tylko 500.
Obecnie szykowana jest zmiana przepisów, która ma zdyscyplinować dłużników alimentacyjnych. Za niepłacenie alimentów przez 3 miesiące będzie można na rok trafić do więzienia. Projekt odpowiedniej nowelizacji kodeksu karnego przyjął już rząd, teraz czeka on na prace parlamentarne. Monika Falej z olsztyńskiej Fundacji Inicjatywa Kobiet Aktywnych ma nadzieję, że nowe przepisy pomogą zdyscyplinować dłużników alimentacyjnych.
Oczywiście są tacy, którzy płacą, bo nie mogą ale jest sporo takich, którzy płacić nie chcą. Ukrywają swój majątek, przepisując go na nową partnerkę lub na rodziców. W tym procederze uczestniczą też niejednokrotnie ich pracodawcy, którzy albo zaniżają wynagrodzenie na zaświadczeniu o zarobkach, albo wręcz zatrudniają daną osobę na czarno. I w ten sposób wszyscy okradają dzieci takiego dłużnika.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
(apie/bsc)