Muzyko, moje kochanie
Z Beatlesami kojarzą nam się przede wszystkim harmoniczne, czyste wokale, wysokie tony i eleganckie zaśpiewy. Czy jednak McCartney potrafił pokrzyczeć trochę do mikrofonu? Potrafił, robił i robi to świetnie. Jak się zaraz okaże, nie tylko flażolety, ale też gardłowy krzyk Paula mogą być jego doskonałą wizytówką. Mimo wszystko, John Lennon stwierdził kiedyś, że on zaśpiewałby tę piosenkę zdecydowanie lepiej…
Próbkę tych możliwości McCartneya można usłyszeć w utworze Oh! Darling z 1969 roku z płyty Abbey Road. Nazwa płyty pochodzi od londyńskiego studia nagrań, w którym beatlesi pracowali przez długie lata. Z kolei na jej okładce znajduje się jedno z najpopularniejszych zdjęć popkultury – czyli wielka czwórka przechodząca przez pasy – właśnie na Abbey Road.
Co do samego utworu, słychać w nim inspiracje Nowoorleańskim rythm&blues’em z lat 50 i początku lat 60. Sam gitarzysta Harrison, w jednym z wywiadów, nazwał tę piosenkę typową dla tamtego okresu. Piosenka dobra na poprawę nastroju, dobra na popołudnie, dlatego dziś w markowej muzyce zespół The Beatles w utworze Oh! Darling.