Aktualności, Aplikacja mobilna, Ostróda, Regiony
Może trafić przed sąd za pomoc własnemu dziecku
Ma nagrania wskazujące na znęcanie się nad dziećmi w przedszkolu, ale sama może za to trafić przed sąd. Panią Annę z Ostródy prokuratura oskarżyła o nielegalne nagrywanie tego co dzieje się w przedszkolu jej syna.
Kobieta zdecydowała się na nagrywanie wiosną ubiegłego roku, bo zaniepokoiło ją zachowanie dziecka. Chłopiec, wówczas 4-letni, nie chciał chodzić do przedszkola i zaczął mieć bardzo niską samoocenę. Stąd decyzja jego rodziców o zaszyciu w ubraniu dziecka dyktafonu. Przez 3 dni nagrywał, co dzieje się w przedszkolnej sali.
Po odsłuchaniu tych nagrań przeżyłam załamanie nerwowe. Na tych nagraniach były wyzwiska: czubki, oszołomy, nienormalne dziecko. Było darcie się na dzieci powodujące ich histeryczny płacz. Padają słowa niecenzuralne
– relacjonowała kobieta.
Według pani Anny, takiego zachowania dopuściły się dwie wychowawczynie oraz wspomagające je woźna.
Po zgłoszeniu sprawy, Prokuratura Rejonowa w Ostródzie wszczęła śledztwo. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów, bo śledczy czekają na opinię biegłego.
Śledztwo jest w tej chwili zawieszone, w sprawie zaistniała konieczność uzyskania opinii biegłego z zakresu transkrypcji nagrań i na tę opinię prokurator czeka
– poinformowała prokurator Ewa Ziębka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Elblągu, której podlega prokuratura ostródzka.
Jednak ku zaskoczeniu pani Anny, ta sama ostródzka prokuratura postawiła zarzuty jej. Dotyczą nieuzasadnionego nagrywania oraz rozpowszechniania tych nagrań.
Czyli ja jako matka nie byłam uprawniona, żeby słyszeć to, co słyszy mój syn i to, co powoduje u niego histerię na wieść, że musi iść do przedszkola. To jest absurd
– komentowała kobieta.
Prokuratura odpowiada, że śledztwo zostało wszczęte na wniosek części rodziców.
Metody, jakimi pani się posłużyła, będą przedmiotem oceny sądu. Sąd rozpoznający sprawę zbada przede wszystkim właśnie motywy oskarżonej i oceni, czy metody, którymi się posłużyła, były uzasadnione
– powiedziała prokurator Ewa Ziębka.
Co ciekawe, do zakończenia tego śledztwa prokuratura opinii biegłego już nie potrzebowała. Terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono.
Pani Anna została zawieszona w pracy, bo sama jest nauczycielką w szkole. Osoby, które podejrzewa o znęcanie się nad dziećmi, wciąż pracują, ale już nie z jej synem.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: A. Piedziewicz
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy