Mijają 2 lata wojny w Ukrainie. „Strategia Rosji to zamrożenie konfliktu”
Już od dwóch lat Ukraińcy bronią się przed rosyjską agresją. W sobotę (24 lutego) mijają dokładnie 2 lata od nieuzasadnionego ataku Rosji na Ukrainę.
Wojna zaczęła się 24 lutego 2022 roku. Rosjanie przeprowadzili zmasowany ostrzał rakietowy Ukrainy, zaraz po nim na terytorium tego kraju weszły rosyjskie wojska. To miało być szybkie zwycięstwo. Rosjanie sądzili, że w ciągu 3 dni dotrą do Kijowa.
Ukraińska armia wykazała się jednak bohaterstwem i bardzo dużą pomysłowością. Do rozpoznania pozycji wroga i atakowania go używała bowiem dronów. Bezzałogowce były też później wykorzystywane przez ukraińskich żołnierzy do atakowania rosyjskiej floty. Choć przewaga Rosjan wydawała się przytłaczająca, to Ukrainie wciąż udaje się bronić.
To wszystko odbywa się jednak za cenę ogromnych strat. Oficjalnie potwierdzone ofiary cywilne to ponad 10 tysięcy osób, przy czym i ONZ, i strona ukraińska szacują, że w rzeczywistości może toi być nawet 50 tysięcy. To także masowe groby, odkryte na terenach, przez które przeszli Rosjanie. Symbolem okrucieństwa stał się Izium.
To również tysiące zniszczonych budynków. Straty materialne w infrastrukturze szacuje się na 1 bilion dolarów, a symboliczne było zniszczenie w pierwszych miesiącach wojny Mariupola. Szacowano, że zniszczeniu uległo 90 procent budynków w tym 400-tysięcznym mieście.
Rosji udało się zająć i utrzymać kilkanaście procent terytorium Ukrainy. Obecna sytuacja na froncie nie napawa optymizmem.
Obserwujemy taką stagnację, niewiele się dzieje, a jeśli się dzieje – to są to kroki armii rosyjskiej. W ostatnich dniach zdobycie Awdijiwki i inne działania Rosjan pokazują, że armia rosyjska osiąga pewną delikatną przewagę
– przyznał politolog, profesor UWM Krzysztof Żęgota.
Efektów nie przyniosła też długo oczekiwana ubiegłoroczna ukraińska kontrofensywa. Choć Ukraińcy otrzymali z Zachodu sprzęt do jej przeprowadzenia, to – według ekspertów – było go zbyt mało.
Był to relatywnie nowy, relatywnie współczesny sprzęt, ale było go za mało, jeśli chodzi o porównanie z potencjałem Rosji, która wprawdzie używa na froncie starszych czołgów, ale ich liczba jest znacznie, znacznie większa
– mówił profesor Krzysztof Żęgota.
Zachodnia pomoc finansowa, szkoleniowa i przede wszystkim militarna jest bardzo ważnym elementem tej wojny. Ostatnio chęć jej udzielania osłabła, co widać po sporach w amerykańskim Kongresie.
Z drugiej strony – Zachód próbował uderzyć w Rosję, nakładając na nią kolejne sankcje i odcinając się od dostaw surowców. Tadeusz Baryła, ekspert Towarzystwa Naukowego imienia Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie przekonuje, że sankcje – choć nie dały natychmiastowych efektów, a dla państw zachodu stanowiły pewną uciążliwość – były konieczne.
Z całą pewności jest to metoda zwalczania nadmiernych apetytów rosyjskich, nie tylko militarnych, ale też dotyczących gospodarczego panowania nad światem. Pamiętajmy, że Rosja chciała uzależnić przynajmniej Europę od dostaw ropy, gazu czy metali ziem rzadkich i po części jej się to udawało
– mówił Tadeusz Baryła.
Wojna sprawiła też, że Finlandia i Szwecja postanowiły wejść do NATO. To ważny efekt polityczny. Jednak sankcje i konieczność niesienia pomocy zmęczyły społeczeństwa Zachodu. Na to – choćby w Polsce – nałożył się problem z ukraińską żywnością, którą ten kraj nadal usiłuje eksportować. Przy tym wszystkim Rosja jest wciąż w stanie kontynuować wojnę i nie widać szans na jej szybkie zakończenie.
Strona rosyjska ma strategię polegającą przede wszystkim na zamrożeniu konfliktu i utrzymywaniu go w takim stanie, jaki widzimy obecnie
– podkreślał profesor Krzysztof Żęgota.
Optymizmem nie napawa również perspektywa marcowych wyborów prezydenckich w Rosji.
Powtórny wybór Władimira Putina na stanowisko prezydenta Federacji Rosyjskiej będzie oznaczał utrzymanie dotychczasowych celów wojennych, a tym samym pokój jest niemożliwy. Dopóki Putin będzie utrzymywał władzę, wojna będzie stałym elementem. Taka pełzająca wojna jest pewnego rodzaju założeniem doktrynalnym uprawianym przez Rosję
– podsumował Tadeusz Baryła.
Na podejście rosyjskich władz nie wpływają przy tym straty ponoszone przez samą Rosję. Według eksperckich szacunków, jej straty w Ukrainie ponad 400 tysięcy żołnierzy. To ponad 20-krotnie więcej, niż Związek Radziecki stracił w ciągu trwającej 10 lat wojny w Afganistanie, która przyczyniła się do rozpadu ZSRR.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: A. Piedziewicz
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy