Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 8 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Ludzie honoru

Kadr z filmu „Ludzie honoru”

Proszę Państwa są takie filmy, które kiedyś zapadły w mojej pamięci, najzwyczajniej w świecie zachwyciły mnie. Potem straciłem z nimi kontakt, zostały tylko wspomnienia i chęć ponownego spotkania. Takim obrazem był dla mnie film Roba Rainera „Ludzie honoru”.

Widziałem ten film strasznie dawno, jeszcze w świętej pamięci Koperniku. To było kino z przytupem i rozmachem, bardzo często wracam wspomnieniami do tego magicznego miejsca. A „Ludzie honoru” kilkanaście lat temu zrobili na mnie niesamowite wrażenie, zwłaszcza, co oczywiste Jack Nicholson w roli pułkownika Nathana Jessupa. Zresztą podobali mi się wszyscy, którzy zagrali w tym dramacie: Tom Cruise w głównej roli porucznika Daniela Kaffee – był rewelacyjny i pokazał, że jest znakomitym aktorem a nie jak obecnie bohaterem filmów akcji w których prawdę mówiąc wypada blado i zawsze tak samo. Jego maniera jest niezwykle irytująca. W „Ludziach honoru”, koncertowo zagrali Demi Moore, Kevin Pollak, Kevin Bacon Kiefer Sutherland i zupełnie niezły James Marshall, pamiętny James z Twin Peaks.

Film jest znakomity i z tego najlepszego amerykańskiego gatunku, filmów prawniczych. Amerykanie świetnie pokazują swoje sale sądowe, ludzi prawa, ciekawie ukazują pojedynki, które rozgrywają się na sali sądowej. Kapitalnie przedstawiają: sędziów, prokuratorów, adwokatów, ławę przysięgłych. W tym przypadku wszystkich mamy w mundurach, bowiem historia dotyczy wojska, konkretnie Korpusu Marines i gwałtownej śmierci szeregowca Santiago. Od samego początku wiemy, kto zabił. Chodzi jednak o to, kto doprowadził do śmierci szeregowca Santiago. Intryga jest poprowadzona mistrzowsko a prawnicze dochodzenie rewelacyjne – po prostu świetne kino z interesującą historią.

„Ludzie honoru” to znakomite kino, jak już wspomniałem świetnie zagrane przez wyjątkowo utalentowanych aktorów. Jest to dosyć długi film, ale trzyma widza za gardło i nie pozwala na rejteradę sprzed ekranu. Miał dobre recenzje, dużą widownię, przyniósł zasłużoną popularność twórcom, zdobył kilka nagród. I to już koniec, film jakoś tam zipie, funkcjonuje, czasem pojawi się w jakiejś telewizji, wyróżniając się wśród filmowej magmy.

Moje odwieczne pytanie brzmi w sposób następujący: gdzie są spektakle, gdzie są dramaty wciskające widza w fotel? Czemu twórcy filmowi w zasadzie unikają filmowych wyzwań i idą na łatwiznę, sztampę i ciągi dalsze? Dlatego, że świat się zmienił, a twórcy, producenci, boją się o swoje pieniądze i zawodową przyszłość. Tylko tyle i aż tyle, nowych widzów nie zawsze interesują tego typu treści. A „Ludzi honoru” przypadkowo znalazłem w jednym z filmowych kanałów.

 

Kinoman, pozdrawiam.

Przeczytaj poprzedni wpis:
„Theatrum anatomicum” w muzeum Kopernika

We Fromborku w Szpitalu św. Ducha, czyli w salach należących do działu historii medycyny Muzeum Mikołaja Kopernika prezentowana jest wyjątkowa wystawa, która wykorzystuje ideę „teatrów anatomicznych”...

Zamknij
RadioOlsztynTV