Literatura i ekran
Co było pierwsze jajko czy kura? Tak też i z filmem – oczywiście literatura, a film dopiero tysiąc lat później, gdy wynaleziono kamerę i nakręcono robotników wychodzących z fabryki, a zrobili to bracia Lumiere w 1895 roku, czyli całkiem niedawno, chociaż niektórzy młodzi widzowie mogą myśleć, że film jako dzieło sztuki, jako połączone skaczące obrazki był zawsze, że nawet w czasach kolonialnych nasi przodkowie oglądali zmagania herosów na dużym ekranie.
Otóż nie, nasi przodkowie chodzili do teatrów, oper, oglądali zmagania gladiatorów, niektórzy chodzili na publiczne egzekucje, traktując to jako niezłą rozrywkę, ale po pierwsze spotykali się, rozmawiali, słuchali radia i co najważniejsze czytali książki, razem i osobno.
Przypomnę Państwu kluby książek – bardzo wdzięczny temat filmowy, np. uroczy film ,,Rozważni i romantyczni. Klub miłośników Jane Austin” z Emily Blunt, Hugh Dancym i Marią Bello – piękny, dowcipny i wzruszający film. Literatura, pisarze, czytelnicy są często bohaterami współczesnych dzieł filmowych, zazwyczaj są to bardzo dobre filmy, realizowane przez wszystkie główne kinematografie światowe – od Warszawy po Los Angeles.
Dzieje pisarzy, często tragiczne, otoczone aurą niezrozumienia, to fascynujące scenariusze filmowe.
Proszę Państwa, często spotykam się z młodymi ludźmi i niestety dosyć często moi interlokutorzy są mocno zaskoczeni tym, że dany film jest adaptacją znanej i popularnej powieści. No cóż bywa i tak. Zazwyczaj dobre filmy powstają na kanwie bardzo dobrych powieści i oczywiście nigdy nie są w stanie dorównać oryginałowi literackiemu.
Nie będę wymieniał tytułów, bo szkoda słów i czasu, po prostu jest to powszechna reguła. Ale jest coś, co mnie strasznie irytuje, kierunek odwrotny. Powstaje film, oczywiście jest scenariusz i na podstawie scenariusza filmowego ktoś tam ,,pisze” książkę, niby powieść, która jest słaba, na okładce mamy postaci z filmu lub po prostu plakat zwiastujący film.
Jest to zwyczajnie zabieg marketingowy, chęć wyduszenia jeszcze jakiejś forsy z tytułu, który zdobył popularność i już przyniósł dwa worki złota.
Proszę Państwa jestem starym kinomanem i wiem, że ,,Kino to najważniejsza ze sztuk” jak mawiał słusznie zapomniany klasyk, ale dobra powieść jest esencją życia, nie wyobrażam sobie życia bez dobrej książki, bez wciągającej powieści, bez codziennego spotkania ze słowem pisanym.
I jeszcze jedna uwaga – książka musi być wydana tradycyjnie, czyli drukowana na papierze, tak jak gazety muszą być szeleszczące.
Nie toleruję czytników, tabletów i innych nowoczesnych wynalazków, które komplikują życie. Książka musi mieć zapach i być książką a nie plikiem do ściągnięcia.
Á propos nowoczesności lub jej braku, nie znoszę filmów w tym nowym systemie, chodzi o 3D, natychmiast kręci mi się w głowie, zdecydowanie wolę staroświeckie kino 2D.
Już się boję tego, co będzie w przyszłości.
Jacek Hopfer