Królestwo Niebieskie
„Królestwo Niebieskie” to jeden z moich ulubionych filmów, podkreślę, że chodzi o zwykłą wersję nie reżyserską, „Królestwo” mieści się w mojej pierwszej dziesiątce ukochanych ruchomych obrazków, tuż za „Gladiatorem ” i ” Obcym – 8 Pasażerem Nostromo”.
Dziwna układanka i reżyser ciągle ten sam – Ridley Scott, lubię Scotta i lubię jego kino. Królestwo oglądam co dwa, trzy lata tak w okolicy Wielkiejnocy i zawsze film robi na mnie duże wrażenie. Już się tłumaczę z mojej fascynacji tym tytułem.
Kocham Średniowiecze, pasjonują mnie opowieści o Wyprawach Krzyżowych, Templariusze, Królestwo Jerozolimskie, Ryszard Lwie Serce, Saladyn, starcie kultur, tajemnice zakonów rycerskich – wszystko to razem wzięte jest jedną wielką zagadką nowożytnej historii. A samo „Królestwo” jest po prostu rewelacyjnie z niezwykłym rozmachem zrealizowanym ponadczasowym filmem o winie i odkupieniu. Przepiękne krajobrazy – pustynia pokazana z prawdziwym pietyzmem, wartkie tempo – kapitalna historia młodego kowala, który dzięki skomplikowanym wyrokom losu zostaje rycerzem. Znakomita obsada: Orlando Bloom, Liam Neeson, Jeremy Irons, przepiękna Eva Green, Ed Norton i inni.
Pokazano historię upadku Królestwa Jerozolimskiego poprzez pryzmat oczywiście rozgrywek politycznych wśród Krzyżowców, ale co najważniejsze pokazano także tragiczne losy zwykłych ludzi, którzy nagle stali się bohaterami niezwykłych wydarzeń. To film o wojnie, podboju, rywalizacji kultur, ale także o możliwym pojednaniu i wybaczeniu.
Film jest świetnie zagrany, pozbawiony dłużyzn, częstych w obrazach historycznych, praca kamery rewelacyjna, muzyka przepiękna, bez zbędnego dydaktyzmu i natrętnych wykładów świadczących o erudycji scenarzysty. To film do oglądania, słuchania, wciągający prostą opowieścią o człowieku uwikłanym w największą historię. To także opowieść o władzy, przeogromnym pragnieniu władzy i w konsekwencji jej utracie. Ludzie pragnący władzy ponad wszystko absolutnie nie potrafią się z nią rozstać w sposób cywilizowany.
„Królestwo Niebieskie” powstało dosyć dawno, myślę, że jakieś 15 lat temu i jest filmem tradycyjnym, bez dzisiejszych obowiązkowych, często natrętnych poprawnościowych wrzutek, bez nadmiernej współczesnej nam obojętnie jakiej ale dzisiejszej filozofii. Takie kino do oglądania zwłaszcza w tych czasach jakich obecnie żyjemy. Polecam nie tylko „Królestwo Niebieskie” także inne filmy Ridleya Scotta.
Kinoman