Iwona Arent o wojsku jako pracodawcy oraz ustawie wiatrakowej. Posłuchaj Porannych Pytań
– Dla naszego regionu taki pracodawca jak wojsko to wybawienie – stwierdziła w Porannych Pytaniach Radia Olsztyn posłanka PiS Iwona Arent. W miniony weekend w Olsztynie odbyły się największe w Polsce Wojskowe Targi Służby i Pracy.
Iwona Arent była pytana m.in. o to, czy jednostki wojskowe – na rynku pracy – nie są zbyt dużą konkurencją dla prywatnych przedsiębiorstw.
Przede wszystkim powinni więcej płacić pracownikom – to wtedy wojsko, ani żadna inna firma nie podbierze pracowników, to po pierwsze. Po drugie, nawiązać współpracę ze szkolnictwem zawodowym i już potworzyć klasy patronackie, gdzie już będzie można, na poziomie szkoły średniej czy zawodowej, pozyskiwać pracowników. Więc tutaj jest wiele do zrobienia. Nie ma tu co narzekać.
Obecnie najniższe wynagrodzenie w wojsku to prawie 4700 złotych brutto. „Na rękę” to około 3500 złotych.
Iwona Arent odniosła się także do założeń podpisanej przez prezydenta tzw. ustawy wiatrakowej. – Lepiej mieć wiatrak 700 niż 500 metrów od domu – stwierdziła.
Obok nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, to jeden z tzw. kamieni milowych koniecznych do uzyskania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.
Jakieś uregulowania muszą być. Tym bardziej, że mamy wytyczne i dyrektywy Unii Europejskiej o OZE i musimy się dostosować do pewnych przepisów. Ja bym na przykład była za tym, żeby było to 1000 metrów. Takim kompromisem było to, że utrzymaliśmy 700 metrów
– przyznała Iwona Arent.
Przyznała jednak, że sama nie chciałaby mieszkać w odległości 700 metrów od elektrowni wiatrowej.
Nowe rozwiązania przewidują, że inwestor zaoferuje co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej mieszkańcom gminy, którzy korzystaliby z energii elektrycznej na zasadzie prosumenta wirtualnego.
Posłuchaj rozmowy Marka Lewińskiego
Autor: M. Lewiński
Redakcja: K. Ośko