Firma hotelarska zainteresowana Termami Warmińskimi
Mazurskie Centrum Kongresowo-Wypoczynkowe „Zamek- Ryn” jako jedyne złożyło ofertę na prowadzenie „Term Warmińskich”.
Starostwo powiatowe w Lidzbarku Warmińskim, które buduje obiekt, przystąpi teraz do negocjacji z oferentem. Starosta Lidzbarka Warmińskiego Jan Harhaj poinformował, że w imieniu Mazurskiego Centrum Kongresowo-Wypoczynkowego „Zamek – Ryn” wniosek o zawarcie umowy podpisał prezes zarządu Andrzej Dowgiałło. W ocenie starosty, negocjacje z oferentem potrwają około miesiąca. Harhaj nie potrafił powiedzieć, w jakiej wysokości czynsz dzierżawny chce otrzymywać starostwo.
Mazurskie Centrum Kongresowo-Wypoczynkowe „Zamek – Ryn” Sp. z o.o należy do Grupy Anders, która na Warmii i Mazurach dysponuje w sumie 4 hotelami, osadą regionalną, 2 restauracjami, agencją eventową i biurem podróży. Łącznie jest to ponad 1200 miejsc noclegowych, 2000 miejsc gastronomicznych i 7000 miejsc konferencyjnych.
Termy Warmińskie, których koszt budowy szacowany jest na ponad 93 miliony złotych to jedna z najdroższych unijnych inwestycji na Warmii i Mazurach. Prace nad kompleksem basenów zasilanych wodą termalną i powiązanych z nimi obiektów turystycznych trwają od 2012 roku i już w ubiegłym roku miały być zakończone. Jednak w sierpniu ubiegłego roku, tuż przed końcem robót, zbankrutował główny wykonawca robót i inwestor, czyli starostwo powiatowe w Lidzbarku Warmińskim – musiało rozpisywać kolejne przetargi na dokończenie inwestycji. Według informacji starostwa roboty są na ukończeniu, ale nie wiadomo kiedy obiekt będzie otwarty.
Budowa „Term Warmińskich” wzbudza kontrowersje, ponieważ woda, która będzie zasilać baseny, jest zbyt chłodna i będzie wymagała podgrzania. Z tego powodu niemiecki „Der Spiegel” umieścił projekt na liście „euroabsurdów”, podobnie uczynił także tygodnik „Polityka”. Ponieważ z Lidzbarka Warmińskiego pochodzi były marszałek regionu Jacek Protas wiele osób uważa, że współfinansowanie inwestycji unijnymi środkami było podyktowane prywatą. Posłanka PO Lidia Staroń zgłosiła to nawet do prokuratury, ta jednak umorzyła postępowanie uznając, że zanim obiekt nie zacznie działać nie można przesądzić o tym, czy inwestycja była trafiona, czy nie.
(PAP/gol/bsc)