Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna
Budowa olsztyńskiej spalarni śmieci pod znakiem zapytania. Oferty w przetargu znacznie przekraczają prognozy MPEC-u
Oferty na budowę olsztyńskiej spalarni śmieci znacznie droższe, niż zakładano. MPEC na razie nie unieważnia jednak przetargu na tę inwestycję.
To już drugi przetarg, w którym MPEC chce wyłonić prywatnego partnera do budowy, a następnie zarządzania spalarnią śmieci przez 25 lat. Spalarnia ma zastąpić ciepłownię firmy Michelin, która obecnie dostarcza połowę miejskiego ciepła, ale ma być zamykana. Pierwsze postępowanie przetargowe unieważniono w roku 2017, wtedy zgłosił się jeden chętny, ale cena – zdaniem MPEC-u – była zbyt wysoka. Teraz oferty były trzy – przy czym jedna nie spełniała wymogów, a dwie pozostałe są znacząco wyższe, niż zakładano.
MPEC prognozował, że prywatny inwestor będzie oczekiwał wynagrodzenia na poziomie 1,8 mld złotych. Tymczasem tańsza z dwóch rozpatrywanych ofert to ponad 3,5 miliarda, a droższa – prawie 5 mld złotych. Zdaniem opozycji miasto powinno w tej sytuacji zrezygnować z budowy spalarni.
Miasto powinno dać sobie spokój z tym projektem. Koszty będą tylko rosły. Przypomnę tylko, że pierwszy dialog konkurencyjny skończył się ofertą 1,6 mld złotych za operowanie spalarnią przez 25 lat plus 500 mln złotych za budowę. Po raz kolejny rozpoczęto dialog techniczny i po kolejnych latach pan prezydent uparcie brnie w ślepą uliczkę
– komentuje radny Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Babalski.
Władze miasta ze spalarni rezygnować jednak nie zamierzają.
Pozwoliłaby nam na bardziej efektywne i racjonalne zagospodarowanie odpadów oraz zmniejszenie kosztów z tym związanych, jak i na wyprodukowanie ciepła i energii elektrycznej
– mówi prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.
Dlatego MPEC na razie przetargu nie unieważnił, a komisja konkursowa wciąż pracuje. Prezes MPEC-u Konrad Nowak przypomina przy tym – zaproponowane przez prywatne firmy kwoty to nie wynagrodzenie, które trzeba im zapłacić od razu, ale koszt budowy plus dochód, jaki te firmy zamierzają osiągnąć w ciągu 25 lat zarządzania spalarnią – dochód ze sprzedaży ciepła i prądu oraz przyjmowania śmieci. Różnica między prognozami MPEC-u a tym, co proponują inwestorzy, rodzi jednak obawy, czy w takim razie spalarnia nie spowoduje wzrostu cen i ciepła, i odbioru odpadów. Prezes Nowak przekonuje, że miejskie prognozy kosztów były tworzone prawie dwa lata temu, a od tamtej pory sytuacja rynkowa ulegał zmianie, zaś ciepło i tak systematycznie drożeje.
Dla nas poziomem odniesienia są ceny ciepła wytworzonego z węgla. A ceny ciepła z węgla są wyższe i będą jeszcze wyższe. Chociażby ze względu na opłatę za emisję CO2 – półtora roku temu ta opłata wynosiła 4 euro, teraz wynosi 27 euro za tonę emisji
– mówi prezes Nowak.
I MPEC, i władze miasta dodają też, że w wyliczeniach przedstawionych przez potencjalnych inwestorów nie ujęto faktu, iż miasto dostanie na spalarnię unijną dotację w wysokości przynajmniej 230 milionów złotych.
A jeżeli ta inwestycja będzie droższa, jest możliwe, by zwiększyć pomoc publiczną i to unijne dofinansowanie, bo są środki do wzięcia
– przekonuje radny Platformy Obywatelskiej Łukasz Łukaszewski.
Właśnie z tych powodów przetargu nie unieważniono od razu po otwarciu ofert, a obie są ciągle analizowane. Wyniki postępowania mamy poznać najwcześniej w przyszłym tygodniu.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: A. Piedziewicz
Redakcja: A. Dybcio