Zagryzione zwierzęta pod Olsztynem. Zaatakowała wataha wilków
Pod Olsztynem znowu grasują wilki. Tym razem wataha zagryzła kilka domowych zwierząt w Stawigudzie. Rosnąca liczba wilków w regionie sprawia, że coraz częściej dochodzi do takich sytuacji.
Nasz słuchaczka, pani Anna w ten sposób straciła kota. Zwierzę często wychodziło poza teren położonej tuż przy lesie posesji i tak też było w zeszłym tygodniu. Gdy pod dwóch dobach nie powróciło z takiego spaceru, właścicielka postanowiła je poszukać w okolicznych zaroślach.
Nie mam nic przeciwko wilkom w lesie, bo to ich naturalne środowisko. Natomiast kiedy zbliżają się do domostw i atakują zwierzęta domowe, to nie jest coś normalnego
– dodała.
Mówiła nam, że pojawienie się tych zwierząt wywołało w mieszkańcach poczucie strachu.
W odległości 10-15 metrów od naszego domu znaleźliśmy najpierw szczątki psa średniej wielkości. Potem okazało się, że kawałek dalej leży głowa naszego kota z obrożą
– podsumowała.
Jak powiedział nam Adam Pietrzak, rzecznik regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie, nie należy wypuszczać zwierząt poza posesję, a podczas spacerów stosować kardynalną zasadę.
Wilki unikają ludzi. Natomiast wilki – ze względu na to, że to są zwierzęta ciekawskie i słabowidzące za dnia – wychodzą, żeby poczuć nosem, z kim mają do czynienia
– wyjaśniał.
Jak dodał leśnik, wilki nie są groźne dla ludzi i unikają takich spotkań. Ostatni przypadek ataku na człowieka miał miejsce przed kilkunastu laty w Bieszczadach. Agresywne zwierzę okazało się być chore na wściekliznę.
Psa w lesie wyprowadzamy na smyczy. Spotkanie wilka z psem może się skończyć źle dla naszego pupila
– przypomniał.
Jak mówią leśnicy podczas takiej konfrontacji najlepiej zachować spokój, nie wykonywać gwałtownych ruchów i spokojnie się oddalić. Według szacunków w lasach Warmińsko-Mazurskiego bytuje około 160 osobników tego gatunku.
Posłuchaj wypowiedzi
Autor: L. Tekielski
Redakcja: M. Rutynowski