Dla wielu był to początek życiowego dramatu. W Elblągu uczczono ofiary tzw. Sprawy elbląskiej
W tym roku mija 71 lat od tragicznej „Sprawy elbląskiej”. W ten sposób nazwano wydarzenia związane z pożarem hali produkcyjnej nr 20 Zakładów Mechanicznych im. gen. Świerczewskiego w Elblągu.
Do pożaru doszło w nocy z 16 na 17 lipca 1949 roku. Pod zarzutem sabotażu Urząd Bezpieczeństwa aresztował ponad 200 osób.
Władza komunistyczna stwierdziła, że to nie mógł być przypadek. Za winnych uznano m.in. szpiegów francuskich, czyli repatriantów, którzy trafili do Elbląga po II wojnie światowej.
– mówił Daniel Czerwiński z IPN w Gdańsku.
Władze komunistyczne przeprowadziły masową akcję represji wobec elblążan. Spora część z nich nie miała żadnego związku z pożarem. Podejrzanym mógł zostać każdy.
Zdaniem historyków IPN, dla ofiar „Sprawy elbląskiej” stała się ona początkiem życiowego dramatu. Wielu elblążan spotkały prześladowania i więzienna gehenna. Choć nie na skutek egzekucji, dwie osoby straciły przez to życie, a „Sprawa elbląska” do tej pory nie została do końca wyjaśniona.
Miejskie uroczystości związane z 71. rocznicą „Sprawy elbląskiej” odbyły się przy pomniku upamiętniającym ofiary stalinowskiego terroru.
Autor: A. Pastuszka