Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna
„Wyraz wdzięczności dla Armii Czerwonej” czy „element komunistycznej propagandy”? Trwa spór o tablicę przed olsztyńskimi szubienicami
Trwa spór między olsztyńską delegaturą IPN a ratuszem. Chodzi o tablicę, która miałaby stanąć przed pomnikiem Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, czyli tak zwanymi „Szubienicami”. Miasto przygotowuje się bowiem do rewitalizacji placu przed monumentem. Projekt zakłada, że przed pomnikiem stanie tablica z informacją o jego historii. Urząd miasta przygotował swoją propozycję teksu i przedstawił ją Instytutowi Pamięci Narodowej. Ten uznał tekst za niewłaściwy i napisał swoją wersję.
Olsztyńskie „Szubienice” to pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej. Jednak jak twierdzą lokalne środowiska prawicowe to nazwa fałszywa, pod którą został wpisany do rejestru zabytków. Pierwotnie nazywał się Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej.
Miasto zastanawia się jak zmienić plac Xawerego Dunikowskiego od co najmniej siedmiu lat.
Projekt jest przygotowany, staramy się znaleźć na niego finansowanie
– powiedział w kwietniu Polskiemu Radiu Olsztyn prezydent Piotr Grzymowicz.
– Oczywiście cała historia tego pomnika byłaby przedstawiona – dodał Grzymowicz. Przedstawiona w formie tablicy. Miasto proponuje, żeby pojawiły się na niej następujące słowa: „Pomnik wzniesiono jako wyraz wdzięczności dla Armii Czerwonej. Granitowe bloki z których powstał pochodzą ze zburzonego podczas działań wojennych w 1945 r. Mauzoleum Hindenburga pod Olsztynkiem. Po wielu latach od tamtych wydarzeń świadczy o bolesnej i skomplikowanej historii Warmii i Mazur, jest swoistym elementem pamięci o czasach pogardy wobec elementarnych praw człowieka.”
IPN tej propozycji nie zaakceptował i przedstawił swoją wersję: „Pomnik wzniesiono jako element komunistycznej propagandy, realizowanej w niesuwerennej i opartej na przemocy Polsce Ludowej. Monument dłuta Dunikowskiego był jednym z elementów budowy mitu o wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej, która walcząc z Niemcami nie przynosiła wyzwolenia Polsce. Wręcz przeciwnie. Oddziały Armii Czerwonej wspierały sowieckie organy bezpieczeństwa w eksterminacji Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych, dopuszczając się przy tym szeregu zbrodni m.in. na ludności cywilnej. Stacjonujące w Polsce od 1944 r. oddziały Armii Czerwonej były gwarantem utrzymania zbrodniczego systemu komunistycznego, którego symbolem pozostaje monument autorstwa Xawerego Dunikowskiego. Pomnik oraz jego otoczenie wpisane są do rejestru zabytków województwa warmińsko-mazurskiego”.
– Zaproponowana przez nas treść jest zgodna z prawdą historyczną – przekonywał w rozmowie z reporterem Radia Olsztyn dr Karol Sacewicz, naczelnik delegatury IPN.
To efekt ustaleń doświadczonych historyków, którzy od wielu lat zajmują się kwestiami wojny i sytuacji powojennej, również na terenie Warmii i Mazur. Ten pomnik to przecież inicjatywa samego Mieczysława Moczara. To element mitu o Armii Czerwonej. Niektórzy zapominają o tym, że 17 września 1939 roku to ta armia dokonała agresji na Rzeczpospolitej, że to Armia Czerwona realizowała imperialne cele państwa sowieckiego
– dodał dr Sacewicz.
W wersji historyków IPN czytamy również, że „stacjonujące w Polsce od 1944 r. oddziały Armii Czerwonej były gwarantem utrzymania zbrodniczego systemu komunistycznego, którego symbolem pozostaje monument autorstwa Xawerego Dunikowskiego.”
Ratusz twierdzi, że treść napisana przez IPN znacząco różni się od tej, którą urząd miasta przedstawił w czerwcu. – To była propozycja wypracowana przez zespół historyków i zainteresowanych instytucji – powiedziała Marta Bartoszewicz, rzeczniczka urzędu miasta.
Dlatego też w najbliższym czasie skontaktujemy się z przedstawicielami Instytutu, żeby wypracować taką treść, która będzie zadowalająca dla obu stron
– dodała Bartoszewicz.
Propozycję IPN krytycznie ocenia dr Marcin Wakar z Ośrodka Badań Naukowych w Olsztynie, z którym korespondował reporter Radia Olsztyn.
Dziś proponowana tablica wskazuje jednoznacznie na barbarzyństwo czerwonoarmistów, zapominając jednak o tym, że przelali oni tu swą krew po to, by tu była Polska
– napisał Marcin Wakar.
– Nasza wersja została stworzona w oparciu o rzetelny warsztat historyka i prawdą historyczną. Ponadto propozycja została złożona włodarzom miasta po akceptacji przez dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa – przekonywał z kolei dr Karol Sacewicz.
Głos w sprawie kontrowersyjnego pomnika regularnie zabierają również dawni opozycjoniści z Olsztyna.
Jestem za tym, żeby przeniesiono go na cmentarz radziecki. Tam już parę sierpów i młotów już jest. Jeden więcej, czy mniej nikomu nie będzie przeszkadzać
– przekonywał na antenie Radia Olsztyn Władysław Kałudziński, szef rady ds. osób represjonowanych.
Słowami o sierpie i młocie nawiązał do akcji, którą przeprowadził wspólnie z Wojciechem Koziołem. W 2016 roku po raz pierwszy pomalowali widoczne na pomniku symbole na czerwono. Kolejny raz symbole komunizmu Wojciech Kozioł zamalował na czerwono we wrześniu minionego roku. Było to w przeddzień 78. rocznicy napaści Związku Sowieckiego na Polskę. Wówczas zrobił to już świecącą w nocy fluorescencyjną farbą. Natomiast w lutym tego roku Wojciech Kozioł wywiesił na pomniku banner o treści „Pomnik wdzięczności za zniewolenie”.
O usunięcie „szubienic” z centrum Olsztyna ubiega się również Wojciech Ciesielski – legenda lokalnej „Solidarności”.
Proszę pamiętać, że w systemach totalitarnych wielcy zbrodniarze też mieli swoich nadwornych, wybitnych twórców. To nie znaczy, że ich dzieła muszą stać dalej na cokołach
– przekonywał Ciesielski.
Niektórzy reprezentanci środowisk patriotycznych przekonują, że w miejscu pomnika „Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej” mógłby stanąć monument poświęcony królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi, który przyłączył Prusy do Polski.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego
Autor: M. Lewiński
Redakcja: A. Dybcio