Oszustwo doskonałe
Bruksela, Monaco, limuzyny, drogie hotele, wystawne kolacje, a wszystko po to żeby stworzyć iluzję wielkiego biznesu. Jeden z podolsztyńskich przedsiębiorców dał się oszukać fałszywym biznesmenom na prawie milion 300 tysięcy złotych.
Więcej w audycji Śliska Sprawa
Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie ustalili, że oprócz niego, oszust naciągnął także 9 innych osób. Za podejrzanym wydano dwa Europejskie Nakazy Aresztowania i cztery listy gończe. W wyniku działań olsztyńskich policjantów i prokuratorów, przestępca został zatrzymany w poniedziałek w Kanadzie. Policjanci będą chcieli jego ekstradycji.
Plan oszustwa był jak scenariusz trzymającego w napięciu filmu akcji.
W połowie września 2010 roku przedsiębiorca z Olsztyna od znajomego swojego kolegi, w rozmowie telefonicznej, otrzymał propozycję zainwestowania pieniędzy w fundusze inwestycyjne. Atrakcyjność inwestycji wynikać miała z tego, że były to fundusze zagraniczne. W związku z możliwością szybkiego zarobienia pieniędzy nasz przedsiębiorca zainteresował się przedstawioną mu przez Marka G. propozycją.
Na zaproszenie mężczyzny poleciał on do Brukseli na spotkanie biznesowe. Na tamtejszym lotnisku czekał na niego w luksusowym samochodzie Marek G. Zawiózł on przedsiębiorcę z Polski do jednego z najlepszych hoteli w stolicy Belgii. W trakcie rozmów biznesowych przeplatanych przeróżnymi rozrywkami uzyskał on informacje dotyczące przedsięwzięcia. Interes poległ na zainwestowaniu 10 mln euro w jeden z największych funduszy inwestycyjnych we Francji. Zainwestowana gotówka miała przynosić miesięcznie 10% zysku, który miał być dzielony pomiędzy trzech inwestorów (Marka G., Rosjanina o imieniu Igor oraz naszego przedsiębiorcę). Tak dobre warunki funduszu miały gwarantować znajomości Marka G. z europosłem, który był w dobrych relacjach z dyrektorem wspomnianego funduszu inwestycyjnego. Po powrocie do Polski i zebraniu 600.000 złotych nasz przedsiębiorca zdecydował się zainwestować taką kwotę w przedsięwzięcie finansowe.
Po raz kolejny poleciał on do Brukseli, gdzie podpisał umowę z toruńską firmą, przez którą miały przepływać inwestowane pieniądze i wracać dywidendy od zysku. Z uwagi na to, że biznesmen otrzymał cztery przelewy pieniężne, jako dywidendy od transakcji, przystał na kolejną propozycję przedstawioną mu przez Marka G. Tym razem chodziło o zainwestowanie pieniędzy w rynek nieruchomości w Irlandii. Wraz z kolegami zdecydował się on zainwestować w to przedsięwzięcie około 800.000 złotych.
Na zaproszenie Marka G. nasz biznesmen poleciał do Monaco. Scenariusz był bardzo podobny. Na mężczyznę na lotnisku czekał luksusowy samochód, zakwaterowany on został w ekskluzywnym hotelu, uczestniczył w wystawnej kolacji w gronie biznesmenów. Tam zdecydował się on podpisanie kolejnej umowy, tym razem na inwestowanie w irlandzki rynek nieruchomości. Po przelaniu pieniędzy na wskazane konta bankowe (innej toruńskiej spółki) kontakt z mężczyzną podającego się za Marka G. nagle się urwał.
Po kilku dniach nasz przedsiębiorca zdał sobie sprawę, że naiwnie padł ofiarą oszustwa. Poszkodowany na własną rękę próbował ustalić sprawców tego oszustwa, ale bezskutecznie. Dopiero pod koniec sierpnia 2011 roku za namową swojego adwokata zgłosił się on do policjantów z Wydziału dw. z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie i opowiedział swoją „historię”. (wchr/as)