Serialowe dwójki
Dzisiaj o kolejnych sezonach, dwóch polskich seriali, które były emitowane w stacjach kodowanych. Chodzi mi o legendarną „Watahę” i kultowego „Belfra”, obydwa seriale doczekały się kontynuacji.
Obydwie produkcje miały dobre recenzje, sporą widownię, oczywiście jak na stacje kodowane, podobały się widzom i recenzentom. Ja też oglądałem z przyjemnością, zwłaszcza „Belfra” z Maciejem Stuhrem w roli głównej. Akcja serialu rozgrywała się w naszym regionie, scenariusz napisał nasz Jakub Żulczyk, nasz bo autor jest ze Szczytna i do tego jest znakomitym pisarzem. Zwróćcie Państwo uwagę na jego rewelacyjną powieść „Wzgórze psów”.
„Wataha” także mi się spodobała, bo tu w roli głównej wystąpiły Bieszczady, które kocham miłością przeogromną (literatura, film, piosenka), bo zagrali fajni aktorzy, poruszono ważne tematy i pokazano pogranicze polsko – ukraińskie. Jak zawsze do kolejnych sezonów podchodziłem jak do jeża, bo kontynuacje zazwyczaj są nieco gorsze od pierwszego sezonu, ale tak się nie stało. Wszystko jest OK.
Belfer od nas przeniósł się do Wrocławia i w dalszym ciągu jest interesująco i zagadkowo, Wataha dalej w przepięknych, zimowych Bieszczadach, genialnie sfilmowanych, jak już wspomniałem. Bieszczady zawsze rewelacyjnie wypadają na ekranie, są fotogeniczne i wielce utalentowane, więc świetnie grają. W dalszym ciągu mamy pogranicze polsko – ukraińskie i wyjątkowo skomplikowane przygraniczne wątki. W obydwu serialach widać, że akcja rozgrywa się tu i teraz, ze obserwujemy na ekranie dzisiejszą Polskę, znaną z gazet, radia i telewizji.
Serialowe kontynuacje ogląda się dobrze, aktorzy, starzy i nowi wywiązali się ze swoich zadań, autorzy scenariuszy nie przynudzają, sezony są dosyć krótkie, zaledwie sześcioodcinkowe i dają nadzieję na fajną kontynuację. Odnoszę wrażenie, że polski serial telewizyjny, tak jak amerykański czy brytyjski, złapał kolejny oddech i jest w bardzo dobrej kondycji, co cieszy i pozwala myśleć, że nie jesteśmy skazani wyłącznie na „Grę o tron” czy „Broadchurch”.
Muzycznie to zatopiłem się w starym jazzie i wieczorami zazwyczaj towarzyszą mi na zmianę Dave Brubeck i Paul Desmond. Literacko, skoro słucham jazzu, to z wielką przyjemnością, kolejny raz czytam „Excentryków” Włodka Kowalewskiego, to doprawdy słoneczna powieść i po prostu świetna książka. Włodku kiedy pojawi się drugi sezon? Przepraszam drugi tom?
Kinoman
Autor: J. Hopfer
Redakcja: BSC