Co grozi polskiemu rolnictwu?
Ponad 60 procent dochodów rolników nie pochodzi z rynku, a z różnego rodzaju środków pomocowych. To poważny problem dla Polski – mówił w Olsztynie prof. Andrzej Kowalski, szef Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie.
Prof. Kowalski uczestniczył w spotkaniu w Warmińsko-Mazurskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego. Było poświęcone kierunkom, trendom, wyzwaniom i zagrożeniom w polskim rolnictwie. – Prawdopodobnie środków na Wspólną Politykę Rolną Unii Europejskiej w nowym rozdaniu będzie mniej. A już ponad 60 procent dochodów jest nie z rynku, a różnego rodzaju środków pomocowych – mówił prof. Kowalski.
W czwartek (01.12) Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zakończyła wypłatę zaliczek w ramach dopłat bezpośrednich za 2016 r. Na konta bankowe ok. 1,34 mln rolników przekazano 9,66 mld zł. Zaliczki trafiły do wszystkich, którzy spełnili warunki do przyznania dopłat bezpośrednich za 2016 r., a ich wnioski przeszły kontrolę administracyjną. Od 1 grudnia wypłacane będą płatności końcowe za 2016 rok. Terminowa wypłata dopłat bezpośrednich stabilizuje sytuację w rolnictwie, stabilizuje ceny na rynku. Te pieniądze są niezbędne polskim rolnikom, ale także zasilają polską gospodarkę – podkreśla prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Daniel Obajtek.
W Olsztynie prof. Kowalski z IERiGŻ zwrócił również uwagę na to, że wyczerpują się proste przewagi konkurencyjne Polski. – Mam tu na myśli tanią siłę roboczą, energię, kurs. To już nie są czynniki, które w decydujący sposób wpływają na konkurencyjność – argumentował prof. Kowalski. Szef Instytutu podkreślał także, że niektóre tzw. kraje głodujące są aktualnie w czołówce państw eksportujących.
Andrzej Kowalski odniósł się także do opinii wygłoszonej niedawno w Warszawie na konferencji poświęconej narodowym wyzwaniom w rolnictwie. Członkowie Federacji Producentów Zbóż propagowali tam tak zwany patriotyzm konsumencki. – Jeżeli wiemy, że w tej chwili blisko 80 procent żywności wytworzonej eksportujemy, a ją trzeba zagospodarować. Co będzie jak Francuzi i Niemcy krzykną: jedzmy tylko nasze? – pytał retorycznie prof. Kowalski. – W sytuacji kiedy tyle eksportujemy na rynek Unii Europejskiej zachęcanie „jedzmy tylko swoje” może się odbyć rykoszetem – twierdzi szef IERiGŻ.
W Warmińsko-Mazurskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego o wzmacnianiu pozycji i konkurencyjności rynkowej polskich rolników mówił też prof. Andrzej Babuchowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Twierdzi, że aktualnie niezbędne są zmiany w prawodawstwie unijnym. – To dlatego, że prawodawstwo krajowe jest niejako pochodnym, bo musi stosować to unijne. Trzeba stworzyć ramowe przepisy, żeby to prawo było nie identyczne, ale podobne. Weźmy na przykład zjawisko konkurencyjności: jedne kraje podchodzą do nich bardziej restrykcyjnie, inne nie – argumentował prof. Babuchowski.
(mlewin/as)