Zwyczaje wielkanocne na dawnej Warmii
Dawniej na Warmii istniały wielkanocne przesądy, które miały zapewnić obfite plony w nadchodzącym roku.
Wymienia je Danuta Syrwid, starszy kustosz Muzeum Warmii i Mazu r. Nie można było czesać włosów, bo wierzono, że kury będą niszczyły uprawy. Warmiacy w Wielkanoc nie chodzili boso. Uważali, że wtedy będą mieli wrzody. Dodatkowo gospodynie karmiły kury grochem. Miały wtedy znosić więcej jajek. Wszystkie te „zaklęcia” odprawiano w niedzielę wielkanocną.
Dopiero od stu lat na Warmii i Mazurach ludzie wierzą, że wielkanocny zajączek przynosi dzieciom prezenty. – Tradycję upowszechnili niemieccy osadnicy – mówi Danuta Syrwid. Wierzono, że zwierzę przywozi na grzbiecie wiosnę. Zając przynosił zazwyczaj skromne prezenty. Były to najczęściej malowane wcześniej jajka, które rodzice chowali w ogrodzie. Wielkanocny zając przynosi dzieciom prezenty w pierwszy dzień świąt Wielkiej Nocy.
Kilkaset lat temu mieszkańcy Warmii wierzyli w magiczną moc wody. Tradycyjne polewanie wodą odbywało się jednak w wielkanocną niedzielę, a nie poniedziałek. O tym jak wyglądał obrzęd mówi Danuta Syrwid. Rano ludzie szli nad rzekę, gdzie się obmywali. To miało zapewnić im zdrowie, a młodym dziewczynom – urodę. Osobom chorym i słabszym wodę przynoszono do domu. Wierzono, że dzięki temu nabiorą siły na kolejny rok. Z tym obrzędem związane były jednak określone przesądy – dodaje Danuta Syrwid . Nie odwracano się, idąc do wody. Do rzeki trzeba było też iść w całkowitej ciszy. Obecnie mieszkańcy regionu oblewają się wodą w wielkanocny poniedziałek.
„Na wybitki” – tak nazywano wielkanocną grę, popularną sto lat temu w naszym regionie. Na czym polegała? Uderzano o siebie skorupkami jajek. To, które nie było stłuczone – wygrywało. Dzieci w niedzielę wielkanocną obserwowały też wschodzące słońce – wypatrywały skaczącego baranka. Zarówno dawniej, jak i dziś niedzielę uważa się za pierwszy dzień Wielkanocy. (kpias/as)