Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna
Sąd apelacyjny rozstrzyga sprawę morderstwa spod Kętrzyna. Prokurator żąda dożywocia
Czy można mówić o zbrodni w afekcie, a może karą powinno być dożywocie – rozstrzyga to Sąd Apelacyjny w Białymstoku w procesie mieszkańca okolic Kętrzyna, w pierwszej instancji skazanego nieprawomocnie na 25 lat więzienia za zabójstwo żony. Między małżonkami doszło do kłótni, bo kobieta chciała rozwodu.
Prokuratura w swojej apelacji karę uważa za rażąco łagodną i chce dożywocia. Obrona wnioskuje o uchylenie wyroku i zwrot sprawy do pierwszej instancji, ewentualnie o łagodniejszy wyrok przy innej kwalifikacji prawnej; chce uznania, iż doszło do zbrodni pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami; groziłoby za to do 10 lat więzienia. Wyrok sądu odwoławczego ma być ogłoszony na początku listopada.
Prokuratura Rejonowa w Kętrzynie zarzuciła 49-letniemu obecnie mężczyźnie, że dwa lata temu zamordował w piwnicy ich domu swoją żonę, zadając jej kilkanaście ciosów nożem; 45-latka zmarła na miejscu. Według ustaleń śledztwa, między małżonkami z 26-letnim stażem doszło do awantury, gdy kobieta oświadczyła, że chce odejść. Po zbrodni mężczyzna próbował popełnić samobójstwo, z obrażeniami klatki piersiowej trafił do szpitala. Od zatrzymania jest aresztowany.
W kwietniu Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał go na 25 lat więzienia, uznał, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Czwórce dzieci małżonków zasądził od ojca po 30 tys. zł zadośćuczynienia. Obrońca w swojej apelacji przede wszystkim kwestionuje wnioski z opinii sądowo-psychiatrycznej oskarżonego, które sąd pierwszej instancji w pełni zaaprobował; obrona uważa je za niepełne, niejasne i wewnętrznie sprzeczne. Zwraca też uwagę, że sąd nie zgodził się na kolejne opinie innych specjalistów, zaniechał bezpośredniego przesłuchania części świadków.
Oskarżony i obrońca nie mają poczucia, że proces przed sądem pierwszej instancji był rzetelny. Żaden wniosek dowodowy obrony nie został uwzględniony
– mówiła w mowie końcowej mec. Małgorzata Kędzierska.
W ocenie obrony, tak samo, jak silne było uczucie oskarżonego do pokrzywdzonej, tak silne było jego wzburzenie wobec informacji, że nastąpi definitywne rozstanie małżonków po wielu latach i wobec poczucia pokrzywdzenia mojego klienta
– dodała.
Prokuratura uważa, że są przesłanki do skazania oskarżonego na dożywocie. Zwraca uwagę m.in. na sposób działania sprawcy, jego zachowanie przed zbrodnią (np. wysyłał on do żony smsy z wulgaryzmami, które – w ocenie śledczych – świadczą o „głębokiej pogardzie”) i znaczna szkodliwość społeczna zarzucanego mu przestępstwa. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych – dorosłych synów małżonków – apelacji nie złożył, choć w swojej odpowiedzi na skargi prokuratora i obrony złożył wniosek o utrzymanie wyroku, ewentualnie o rozważenie zasadności apelacji prokuratury.
Mężczyzna został doprowadzony na rozprawę apelacyjną z aresztu.
– To się kupy nie trzyma, zaplanowałem samobójstwo na oczach żony, a nie jej zabójstwo – mówił w swoim kilkunastominutowym wystąpieniu końcowym, odnosząc się m.in. do opinii sądowo-psychiatrycznej. Przekonywał, że był w ogromnych emocjach, nie pamięta części zadawanych ciosów, zbrodni nie planował. O swoim małżeństwie mówił, że był to „związek cudowny”, a gdy dowiedział się, iż pracująca w Niemczech żona ma romans, wpadł w depresję, a nawet miał objawy stresu pourazowego. – Ślub przed ołtarzem, przed Bogiem był dla mnie wszystkim – mówił.
Autor: R. Fiłończuk (PAP)
Redakcja: M. Rutynowski