Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna
Polak w śpiączce ze statusem dyplomaty. Na chorego czeka lotnisko w Szymanach i klinika Budzik w Olsztynie
Pełnomocnik rządu do spraw praw człowieka, Marcin Warchoł, wystąpił do brytyjskiego ministra sprawiedliwości o przekazanie do kraju Polaka, będącego w śpiączce.
Zwrócił się też o ponowne podłączenie chorego do aparatury podtrzymującej życie. Marcin Warchoł podkreślił, że Sąd Okręgowy w Warszawie wyraził zgodę na przetransportowanie chorego do kraju. Gotowość leczenia Polaka zadeklarowała Klinika „Budzik” dla dorosłych w Olsztynie.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych nadało choremu Polakowi status dyplomaty. Paszport dyplomatyczny Polaka został już przesłany do konsula w Londynie. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska dodał, że strona polska jest gotowa szybko do przetransportowania chorego do kraju.
Proces sprowadzania Polaka do kraju objęto immunitetem dyplomatycznym. Jest gotów transport do Londynu, który przywiezie chorego na lotnisko Olsztyn Mazury w Szymanach. Z Szyman jest gotowa karetka, która przetransportuje mężczyznę do Kliniki Budzik w Olsztynie.
– poinformował pełnomocnik rządu Marcin Warchoł
Posłuchaj relacji Pawła Mytlewskiego
Profesor Wojciech Maksymowicz z kliniki Budzik w Olsztynie podkreśla, ze olsztyńska placówka zajmuje się pacjentami w takim stanie jak Polak przebywającego w brytyjskim szpitalu.
Profesor Wojciech Maksymowicz podkreślił, że sam transport jest „standardową procedurą”, ale trzeba czekać na decyzję strony brytyjskiej.
Siostra przebywającego w szpitalu w Wielkiej Brytanii Polaka – pani Agata – podziękowała w wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Warchołowi za działanie w tej sprawie.
Bardzo jestem zadowolona i wdzięczna Ministerstwu Sprawiedliwości, ministrowi Marcinowi Warchołowi za te inicjatywę, za działanie. Czekamy. (…) Brat w dalszym ciągu jest bez wody i bez odżywiania
– powiedziała pani Agata w TVP Info.
Zatrzymanie akcji serca
Obywatel Polski, który od kilkunastu lat mieszka w Anglii, 6 listopada ubiegłego roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut. Na skutek tego – według angielskiego szpitala – doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Zgodzili się na to mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce jego matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra i siostrzenica.
Odłączenie od aparatury
15 grudnia brytyjski Sąd Opiekuńczy uznał, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny „nie jest w jego najlepszym interesie” i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną tak, aby do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał. Aparatura podtrzymująca życie była dwukrotnie odłączana – najpierw na dwa, następnie na pięć dni – ale później była znów podłączana w związku z wnioskiem o apelację, którego nie przyjęto, a później w związku z nowymi dowodami przedstawianymi przez tę część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia mężczyzny.
Autor: B.Świerkowska-Chromy za IAR/PAP