Obcokrajowców zmuszano do niewolniczej pracy w Polsce
Skala handlu ludźmi na Warmii i Mazurach nie jest duża, ale problem istnieje. W jego rozwiązaniu ma pomóc wojewódzki zespół ds. zwalczania handlu ludźmi. Dziś (27 września) odbyło się jego pierwsze posiedzenie w nowym składzie.
Skalę handlu ludźmi bardzo trudno oszacować. Dane mówią o kilkudziesięciu przypadkach rocznie w całej Polsce, ale według eksperckich szacunków, ofiar handlu w naszym kraju może być co roku nawet kilkanaście tysięcy.
– Na Warmii i Mazurach zdarzały się też przypadki obcokrajowców zmuszanych do niewolniczej pracy. Zatrzymaliśmy między innymi Wietnamczyków wiezionych prawdopodobnie dalej na Zachód. Zdarzały się też przypadki obywateli Ukrainy, zmuszanych do pracy na Warmii i Mazurach w ogrodnictwie i rolnictwie – informuje Sylwia Plichta z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej.
Co roku straż graniczna notuje w regionie po kilka takich przypadków. Ofiarami handlu ludźmi padają także mieszkańcy Warmii i Mazur jadący na zachód do pracy. To spore zagrożenie, bo każdego roku do Europy w poszukiwaniu pracy wyjeżdża kilkuset mieszkańców regionu.
– Wojewódzki zespół ds. zwalczania handlu ludźmi ma zająć się przede wszystkim prewencją, a więc informowaniem o możliwych zagrożeniach, zwłaszcza właśnie podczas tzw. wyjazdów za pracą. Niestety część osób korzysta z różnego rodzaju przypadkowych agencji pośrednictwa, nie zawsze sprawdzonych – mówi wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza