Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 4 °C pogoda dziś
JUTRO: 5 °C pogoda jutro
Logowanie
 

NIKE – siódemka finalistów

Jak co roku trwają „przedbiegi” do nagrody literackiej  „Nike”. Przypominam, że nagrodę tę funduje Spółka Wydawnicza „Agora”. Pierwsza edycja „Nike” miała miejsce w roku 1997, a wśród jej laureatów znajdujemy m.in. Czesława Miłosza, Wiesława Myśliwskiego, Stanisława Barańczaka, Olgę Tokarczuk i Jerzego Pilcha. Nagrodę przyznaje kadencyjne Jury. Przez 17 lat przewinęło się przez nie wiele pierwszoplanowych postaci literaturoznawstwa, filozofii i krytyki, m.in. Jan Błoński, Maria Janion, Przemysław Czapliński czy ks. Józef Tischner. Obecnie przewodniczy mu Tadeusz Nyczek.

Mój stosunek do nagrody „Nike” zmieniał się wraz z latami jej zakorzenienia w pejzażu polskiej literatury. Przyznaję, że i sam miewałem z nią coś niecoś do czynienia, i że bardzo to rozpalało wyobraźnię, zwłaszcza w dawnych czasach, kiedy wydarzenia ze sfery kultury bywały jeszcze w mediach „wiadomościami dnia”. „Nike” nazywano „polskim Noblem”, przy końcowym werdykcie dążono do maksymalnego obiektywizmu, co gwarantowały zapraszane do Jury autorytety. Później zaczęły się kontrowersje, eksperymenty, lobbowanie wydawców, grymasy salonów. Jednemu autorowi przyznano „Nike” za efektowny i nachalny dekonstruktywizm, innej autorce za szaleńczą „jazdę” po języku, którego to „dzieła” po kilku latach nikt już nie wspomina ani nie rozumie. Zmieniano regulamin – pierwotnie „Nike” miała być nagrodą za powieść, potem zaczęto nagradzać również poezję, dramaty, niedawno nominowano nawet komiks. Pojawiły się też inne nagrody-konkurentki, wśród których „Nike” być może dalej jest najważniejsza, ale już prawie zupełnie ginie w medialnym jazgocie. W zeszłym roku ręce mi po prostu opadły, kiedy jedyny, docierający do bardziej masowego odbiorcy przekaz o uroczystości wręczenia nagrody informował przede wszystkim, że… sukienka pisarki-laureatki była ładniejsza od sukienki prowadzącej imprezę gwiazdy telewizji. Ciekawe, czyja kreacja będzie najpiękniejsza w tym roku?

Jury nominowało do finału cztery powieści. Jest wśród nich „Wiele demonów” Jerzego Pilcha, znakomita proza o konfrontacji protestanckiego idealizmu z „biesami” współczesności. Wielowątkowa mozaika postaci, refleksji, prawd o ludzkim losie – nie do określenia jednym zdaniem. Mój faworyt absolutny. W miarę podobało mi się „Niebko” Barbary Helbig, pisarki mieszkającej na stałe w Niemczech. Powikłane dzieje rodziny i przeszłość, której tajemnicze ślady można odkrywać w ziemi to również moje doświadczenie; z życia i dzieciństwa na olsztyńskim Zatorzu. Wyróżniono także  nominacją „Nocne zwierzęta”, debiutancką powieść Patrycji Pustkowiak. Odczytałem z tej książki próbę pokazania, na czym w II dekadzie XXI wieku polega upadek moralny. Wyszło nierówno – miejscami szokująco, nawet odkrywczo, miejscami banalnie. Listę nominowanych powieści zamykają „Ości” Ignacego Karpowicza – jak piszą recenzenci – traktujące o „współczesnej Warszawie i zagmatwanej naturze relacji międzyludzkich”. Tej książki mimo kilku „usilnych usiłowań” nie przeczytałem. Tak jak poprzednio, również i teraz autor nie był mnie w stanie niczym zainteresować. Jury zainteresował, i na tym polega relatywizm w odbiorze dzieła sztuki.

Po nominowany tomik poetycki pt. „Nadjeżdża” Szymona Słomczyńskiego nie sięgnąłem z winy recenzenta. To znak dzisiejszych czasów, że poezję, materię finezyjną, ogród wyobraźni, reklamuje się tekstem jakby z magazynu motoryzacyjnego:

Pędzi jak bolid, co jakiś czas tylko tankując i maksymalnie rozpędzając swoją dykcję.

Może więc coś straciłem?

Niczego z pewnością nie straciłem, czytając nominowane wiersze Marcina Świetlickiego z tomiku pt. „Jeden”. Poeta, który pozornie o poezji już zapomniał, jest prawdziwym mistrzem. Refleksja przenika się tu z energią języka, bez wymuszenia, patosu nawiązuje do wielkich poetyckich tradycji.

Nominowana została również autobiografia Karola Modzelewskiego,  pt. „Zajeździmy kobyłę historii. Wspomnienia poobijanego jeźdźca”. Działacz opozycji w PRL, później senator, opisuje nie tylko koleje życia, ale przede wszystkim uwikłanie w historię, postawy i dramatyzm wyborów pomiędzy lewicowością, demokracją a wolnością rynkową.

Tegorocznego laureata poznamy w niedzielę, 5 października, a poza statuetką autorstwa Zemły i wszelkimi splendorami, otrzyma on także czek na 100 tysięcy złotych. Nie typuję zwycięzcy, bo nigdy mi się to nie udało. Będę oglądał transmisję w telewizji.

Może zorganizują SMS-owy konkurs na najpiękniejszą kreację?

Włodzimierz Kowalewski

(łw)

 

Więcej w felieton literacki, nike
Czytajmy polską klasykę. Janusz Głowacki

Czytajmy polską klasykę - wracam do wakacyjnego hasła. Prawdziwy smak literatury to niekoniecznie tylko nowości, tym bardziej kiepskie, im głośniej się o nich krzyczy, ale też...

Zamknij
RadioOlsztynTV