Nie pomagają apele, tłumaczenia i kary. Problem powtarza się każdej wiosny
Nie skutkują apele, ostrzeżenia i kary. Co roku na przedwiośniu i wiosną uaktywniają się podpalacze traw. Są wśród nich ci, którzy błędnie sądzą, że wypalenie traw użyźni glebę oraz zwykli wandale.
Tylko minionej doby warmińsko-mazurscy strażacy gasili 50 pożarów traw. W pobliżu Krupina w powiecie ełckim spaliły się 4 hektary łąk. Strażacy ostrzegają, że ogień z wysuszonych traw może w każdej chwili przenieść się np. na zabudowania czy do lasu. Natomiast policjanci zapowiadają, że dla podpalaczy nie będzie żadnej taryfy ulgowej.
Za wypalanie traw grozi grzywna do 5 tysięcy złotych. W przypadku zagrożenia zdrowia i życia lub dużych strat materialnych – nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Wypalanie traw to również nieodwracalne straty w środowisku naturalnym. Rolnicy, którym udowodni się celowe podpalanie, mogą stracić część albo nawet całość unijnych dotacji.
Posłuchaj relacji Pawła Karpiszena
Autor: P.Karpiszen
Redakcja: Ł.Węglewski