Na wakacje do … Los Angeles
Los Angeles to kolejna nasza wakacyjno – filmowa destynacja. Skoro ostatnio wylądowaliśmy w NYC, to już tylko skok przez kontynent i jesteśmy w Los Angeles, kolejnym amerykańskim, filmowym mieście. Wszak to tu rozgrywała się seria przygód Gliniarza z Beverly Hills.
To tu była pierwsza „Szklana pułapka” i to tu duet z „Zabójczej broni” w niezwykle dramatyczny i dowcipny sposób walczył z przestępczością bardzo dobrze zorganizowaną. Los Angeles i California to przyjazne miejsca dla zwykłych, szarych ludzi. Świetna pogoda, ocean, urokliwe miejsca, znakomita kuchnia z całego świata i luzacki tryb życia – to wszystko powoduje, że np. surferzy stają się bandytami, jak w kultowym „Na fali” z Keeanu Reevsem i Patrickiem Swayze.
Bo Miasto Aniołów – Los Angeles, to miasto pełne tajemnic. Przypomnijmy sobie zagadkowy i urokliwy film „Tajemnice Los Angeles” z jak zawsze piękną Kim Basinger i jeszcze młodym i szczupłym Russellem Crowe, ale czasami chce się uciec z tego miasta jak Kurtowi Russelowi w futurystycznej „Ucieczce z Los Angeles”.
À propos fantastyki, podobnych filmów jest całkiem sporo, bo przecież cykl z Terminatorem, Łowcy Androidów, Dzień Niepodległości wszystkie filmy zahaczają o Los Angeles. Moim ukochanym filmem o LA jest dzieło braci Coenów „Big Lebowski” z plejadą filmowych gwiazd i po pierwsze z absolutnie rewelacyjnym Jeffem Bridgesem w życiowej roli Kolesia – Dude. Dużym sentymentem
darzę świąteczną komedię, częściowo rozgrywającą się w LA – „Holiday”. Uroczy film, świetnie zagrany przez angloamerykańskie gwiazdy. Los Angeles przyciąga jak każde wielkie miasto, dziwnych, często zakręconych, z innego świata ludzi, znajdziemy ich w „Mullholland Drive” Davida Lyncha… co za film, co za kino, chociaż nie zawsze w moim przypadku do zaakceptowania.
Przypomnijmy sobie jeszcze genialne „Chinatown” z Jackiem Nicholsonem, fantastyczny film i jak zawsze u Polańskiego, bohaterowie trochę z kosmosu. Tę filmową wyliczankę zakończę nowym tytułem, który bardzo mi się podobał „La La Land”. Tu Los Angeles pokazano jako fajne, rozśpiewane miasto, idealne na wakacje. Los Angeles to miasto muzyki i było to słychać w „La La Land”, ale także i w serialach rozgrywających się w LA lub tuż obok.
W „Californication” czy w „Odcinkach” z Mattem Le Blanc – Joey z „Przyjaciół” grającym Matta Le Blanc, było zabawnie. Czego słuchamy będąc na wakacjach w Los Angeles? Oczywiście Beach Boysów, Eaglesów, Doorsów, Byrdsów, Red Hot Chilli Peppers czy chociaż Metalliki. Niezły wakacyjny zestaw, akurat na plażę, nie tylko nad Oceanem.
Kinoman, pozdrawiam