Braniewo, Aktualności, Aplikacja mobilna
Na co dzień walczą z „zardzewiałą śmiercią”. „Praca sapera to ciągły stres, zawsze musimy być skupieni”
Pracują niemal codziennie. Ponad 300 wyjazdów, prawie 2 tysiące podjętych niewypałów, w tym ponad 60 min, setki granatów, pocisków, a nawet dwie bomby lotnicze. Saperzy z 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej podsumowali swoją pracę w 2018 roku.
Mimo, że od ostatniej wojny minęło prawie 70 lat, to ziemia wciąż kryje groźne pamiątki z tamtych czasów, nie bez powodu nazywane ”zardzewiałą śmiercią”.
Wolne mieli czasem w święta i weekendy. Przejechali ponad 43 tysiące kilometrów. A ich obszar działania to tylko trzy powiaty w zachodnio-północnej części województwa: elbląski, braniewski i bartoszycki – wyjaśnia dowódca patroli rozminowania starszy chorąży Stanisław Śmigielski. Praca sapera to ciągły stres, związany z zagrożeniem, jakie niesie wydobywanie i unieszkodliwianie niewypałów. Zawsze jedziemy skupieni do swojej pracy, staramy się jak najlepiej ją wykonać – tłumaczy Cezary Kowalczyk, saper z 26-letnim stażem.
Saperzy zawsze są w swojej jednostce. Nie jeżdżą na poligony, bo swoje szkolenie praktyczne odbywają na co dzień. Braniewscy saperzy w tym roku świętować będą 25-lecie swojej Brygady Kawalerii Pancernej. Dodajmy, tym roku też nie jest im lekko. Przez trzy pierwsze miesiące już przejechali 5 tysięcy kilometrów i unieszkodliwili ponad 50 niewypałów. Ale ich sezon, związany m.in. z pracami drogowymi czy budowlanymi, dopiero się zaczął.
Posłuchaj relacji Miry Stankiewicz
Autor: M. Stankiewicz
Redakcja: A. Dybcio