Olsztyn, Elbląg, Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna, Region, Regiony
Mało zarabiają, więc weszli w spory zbiorowe z władzami Olsztyna i Elbląga
Mimo sporów zbiorowych pracują normalnie. W nowym roku władze Olsztyna i Elbląga muszą rozwiązać problemy płacowe pracowników niezadowolonych z wypłat.
Olsztyn
Urzędnicy miejscy w Olsztynie weszli w nowy rok ze sporem zbiorowym z pracodawcą, czyli prezydentem. Domagają się jasnych zasad wynagradzania i podwyżki pensji o 1,5 tysiąca złotych brutto. Ewa Wyka, przewodnicząca związku zawodowego Symetria przekonuje, że przez wiele lat pensje w ratuszu i jednostkach podległych urzędowi miasta rosły bardzo wolno.
Jak patrzę na wynagrodzenie i to co osiągnęłam po tylu latach pracy w urzędzie zawstydza mnie. W ciągu 12 lat moje wynagrodzenie wzrosło o 470 złotych i to stanowi 17 procent. W tym czasie przeciętne wynagrodzenie w gospodarce wzrosło tymczasem o 82 procent. Najniższe wynagrodzenie wzrosło o 119 procent.
W budżecie Olsztyna na 2022 rok zaplanowano podwyżki dla pracowników na poziomie 300 złotych brutto, ale jak tłumaczą związkowcy, to zdecydowanie za mało. Dlatego rozpoczęli spór zbiorowy z pracodawcą i czekają na rokowania z prezydentem miasta.
Elbląg
W sporze zbiorowym z pracodawcą, czyli władzami miasta, są także pracownicy żłobków w Elblągu.
Tu także powodem są płace. Protestujący chcą zróżnicowania płac w zależności od stażu i stanowiska. Chodzi o 200-300 złotych
– wyjaśnia Grzegorz Adamowicz, przewodniczący Regionu Elbląskiego NSZZ Solidarność.
Dynamiczny wzrost płacy minimalnej spowodował spłaszczenie wynagrodzeń wszystkich pracowników. Dzisiaj osoby na najniższym szczeblu i najwyższym, jeśli chodzi o starszych opiekunów malutkich dzieci zarabiają te same pieniądze, co naszym zdaniem nie jest do zaakceptowania.
Mimo sporu zbiorowego, pracownicy elbląskich żłobków – podobnie jak olsztyńscy urzędnicy – pracują normalnie.
Autor: W. Chromy za RO
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy