Już w niedzielę memoriał Andrzeja Biedrzyckiego. Posłuchaj wspomnień o legendzie Stomilu Olsztyn
W niedzielę, 23 czerwca odbędzie się III edycja Memoriału Andrzeja Biedrzyckiego. W Bliższych spotkaniach rozmawiamy o niezwykłym piłkarzu i trenerze Stomilu Olsztyn.
Paweł Charbicki i Czesław Żukowski, którzy razem z Andrzejem Biedrzyckim wprowadzali Stomil do ekstraklasy, byli gośćmi Izabeli Malewskiej i Maćka Świniarskiego.
M. Świniarski: Panowie, ja w zasadzie cały czas się łapię na tym, że mówię o nim w czasie teraźniejszym. To jest człowiek, do którego jak się zadzwoniło, to zawsze odbierał telefon.
P. Charbicki: Oczywiście, myślę, że jesteśmy w stanie w to uwierzyć, bo Andrzej był tak energiczny, na tylu frontach działał. Na pewno, jeśli tylko nie był zmęczony i nie spał, to odbierał telefony od dziennikarzy.
M. Świniarski: Ja mam wrażenie, że on odbierał ten telefon nawet śpiąc. Andrzej Biedrzycki, to jest zawodnik, trener, z którym wiąże się mnóstwo opowieści, mnóstwo anegdot. Słynne buty Andrzeja Biedrzyckiego. Teraz, to się idzie do sklepu, albo zamawia się u swojego agenta i on przysyła 5-10 par butów. Im bardziej kolorowe, tym lepsze. A kiedyś, jak to było panie Czesławie?
Cz. Żukowski: Kiedyś z tymi butami, to był duży problem. Rzeczywiście Andrzej zawsze był przygotowany. W szatni kilka saszetek, otwierał kołki różnego typu, różnego rodzaju i każdy się zgłaszał. Oczywiście dostawaliśmy reprymendę – jak zwykle nie masz, nie jesteś przygotowany. To był człowiek-instytucja i bardzo pomocny. A z tymi butami, to jeszcze taka historia. Kiedyś zimą graliśmy na innych boiskach, można powiedzieć na zmarzlinie. No i Andrzej patent wymyślił – wkręty do trampkokorek i trzymaliśmy się super. Niejednego przeciwnika takim numerem załatwiliśmy, bo biegaliśmy jak po trawie.
I. Malewska: Anegdoty pokazują tylko ogromne poszanowanie do sprzętu sportowego.
Cz. Żukowski: Tak. Andrzej bardzo dbał o swój sprzęt. Zawsze miał kilka par butów, kołki do wymiany. Każdy oczywiście to robił, ale Andrzej na pewno nad nami pod tym względem górował. Był to człowiek, o którym można śmiało powiedzieć, że to ikona Stomilu. To człowiek, który trzymał szatnię, który był pomocny w każdej chwili – w życiu prywatnym i sportowym.
P. Charbicki: Jeśli chodzi o te buty, to można było wykorzystać tę jego dobroduszność i powiedzieć, że z czymś sobie nie radzimy przy tych butach. Wtedy mieliśmy pewność, że będziemy mieli je przygotowane na następny trening przez Andrzeja.
Posłuchaj rozmowy
Andrzeja Biedrzyckiego na antenie Radia Olsztyn wspominali także dwaj jego synowie. Jak wyglądało życie rodzinne? Opowiadają Igor i Wiktor Biedrzyccy.
Posłuchaj rozmowy Redakcja: A. Chmielewska za D. Kucharzewska
PRZECZYTAJ TAKŻE