Historia Mazur oczami Edwina Banaszewskiego
Edwin Banaszewski mówi, że jest Mazurem. Z babcią Fridą Jellonek mieszkał do końca jej dni. Podziwiał dziadka, jego znajomość ortografii i poprawność językową oraz wymowę języka polskiego.
Jego dziadkowie jeszcze przed wojną dobrze mówili po polsku („kamlowali po mazursku”). Sam Edwin uważa, że „Mazury – to błogosławieństwo i przekleństwo, kolorowa akwarela malarza i szarość dnia codziennego. Natomiast Mazurzy to nienapisany pamiętnik o fantazji i marzeniu, krzyk niemego starca oraz śmiech i płacz dziecka”.
Jak Edwin Banaszewski upamiętnił ukochaną babcię? Jak opisuje znanych i nieznanych Mazurów? Czy pamięta jeszcze gwarę mazurską?
Małe ojczyzny przygotowała Anna Minkiewicz-Zaremba.
Zapraszamy do wysłuchania audycji