Gęś zamiast karpia? Tak świętowano dawniej na Warmii
Jak wyglądały święta na Warmii i Mazurach dziesiątki lat temu? Okazuje się, że różnic było więcej niż podobieństw. Jedynym z niewielu elementów łączących współczesność z przeszłością był właściwie tylko adwent, czyli okres wyciszenia poprzedzający Boże Narodzenie.
Kolacja wigilijna – uroczysta wieczerza, bez której trudno wyobrazić sobie święta. Przed laty na Warmii i Mazurach wyglądała zupełnie inaczej niż współcześnie. Na stole nikt nie liczył dań – zazwyczaj było ich mniej niż 12. Co ciekawe, potrawy nie musiały być postne. Zazwyczaj przygotowywano gęś. Na Warmii nie znano opłatka. Starzy Warmiacy podkreślają, że do posiłku nie przywiązywano tak wielkiej wagi jak dziś, ważniejsze było wspólne kolędowanie.
Dzieci czekały natomiast na upominki od świętego Mikołaja, którego płaszcz w przeciwieństwie do jego współczesnego wizerunku, nie był czerwony, a biały. Na prowincji pojawiał się także inny tradycyjny gość – Szemel. W charakterystycznym stroju sprawdzał czy dzieci potrafią się modlić.
Na Warmii zwyczaj stawiania choinki pojawił się bardzo późno. Nawet po II wojnie światowej nie w każdym domu można było spotkać drzewko. Zamiast niego w 4 kątach izby stawiano 4 snopki zboża – symbol obfitości plonów.
Najwięcej obrzędów na Warmii wiązało się z tak zwanymi „dwunastkami”, a na Mazurach świeczkami. Był to okres między Bożym Narodzeniem, a świętem Trzech Króli. 12 dni tego okresu miało zwiastować pogodę na 12 kolejnych miesięcy. W tym czasie nie można było pracować ani – co ciekawe – kręcić się w koło, nawet przypadkowo. Wszystko po to, aby diabeł nie przykręcił się do domu.
Świętom towarzyszyły również wróżby: na przykład z ciasta obrzędowego zwanego „nowolakiem”. Do wróżenia wykorzystywano również płot. O pomyślności wróżby decydowała liczba szczebli, którą udało się objąć ramionami. Parzysta oznaczała ślub.
Wracając jednak do stołu… Przed nowym rokiem gościła na nim breja. To nie żart, tak nazywano gęstą zupę z mąki gotowaną na wodzie z dodatkiem skwarek. Z jednej miski jadła cała rodzina. Przed laty bowiem, na Warmii i Mazurach najważniejsze było to, aby święta przeżywać wspólnie.
Redakcja: Ł. Sadlak