Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 8 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Dr Miłosz Babecki: Komunikacja sieciowa jest szybka i wartka

Doktor Miłosz Babecki z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Fot. Ł. Sadlak

– Inny jest język informatyków, inny też osób wykorzystujących nowe media w dziennikarstwie. A zupełnie inny język nastolatków – mówił w Bliższych Spotkaniach doktor Miłosz Babecki z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Przyznał też, jak szybko sięga z rana po telefon i ile czasu spędza w sieci.

Izabela Malewska: Język Internetu to temat-rzeka.

Miłosz Babecki: Tak, są też podobieństwa, bo rzeka jest wartka i bez przerwy zmienia się dynamika nurtu, jego nasilenie czy natężenie. A odchodząc od metaforyki, wiele zmiennych wpływa na to, jak komunikujemy się w internecie. Trudno powiedzieć, żeby ten zbiór był w jakikolwiek sposób zamknięty. Na pewno wpływ na język mają technologia, różnego rodzaju nowinki i wiek. Ponadto każda grupa zawodowa korzystająca z technologii teleinformatycznej dokłada coś swojego. Inny jest język informatyków, inny też osób wykorzystujących nowe media w dziennikarstwie. A zupełnie inny język nastolatków. Oni wykorzystują aplikacje, żeby się ze sobą komunikować, ale nie korzystają już z smsów czy messengerów. Wysyłają po prostu snapy.

I.M.: Innych form używamy pisząc maile, a innych wysyłając wiadomości tekstowe messengerem. Jakie są te ogólne zasady?

M.B.: Zależą od tego, w jakim mikrośrodowisku się komunikujemy – czyli do kogo piszemy, ale podstawowe zasady to unikanie mowy nienawiści, pisanie na temat i unikanie bardzo długich wypowiedzi. Komunikacja sieciowa jest szybka i wartka.

I.M.: Kto zatem powinien stać na straży netykiety?

M.B.: Na straży zwykle stoją moderatorzy bądź dysponenci blogów i serwisów. Netykieta jest bardzo nieuregulowanym zbiorem zasad, ale ten zbiór w jakiś sposób się kodyfikuje i staje się na przykład regulaminem. Jeśli odwołamy się chociażby do ostatniej sytuacji związanej z wykorzystywaniem portalu Facebook i protestami kierowanymi do dysponentów zagranicznych, to widzimy, że Facebook bardzo precyzyjnie przestrzega tego, co jest mową nienawiści. Pamiętajmy też, że komunikacja nie jest tylko tekstowa czy głosowa, ale jest też wizualna. Trzeba zwrócić uwagę, że nie wszystkie symbole czy znaki mogą się tam pojawić. Na forach internetowych i blogach wszystko zależy od moderatora, który ma za zadanie pilnować dyskusji. Jeśli chodzi o blogi technologiczne czy poradnikowe, to, ważne jest unikanie „offtopów”, czyli pisanie nie na temat. Nie należy stosować dygresji, żeby główny wątek nie zginął.

I.M.: Teraz zadam prywatne pytanie. Kiedy pan się budzi, kiedy sięga po telefon?

M.B.: Natychmiast.

I.M.: Czyli telefon jest blisko.

M.B.: W zasięgu ręki. Sięgam po okulary i telefon, choć po telefon w pierwszej kolejności.

I.M.: Żeby sprawdzić, czy ktoś dzwonił, próbował się komunikować, czy żeby sprawdzić godzinę?

M.B.: Zegarek mam tradycyjny. Chodzi bardziej o bycie w kontakcie. Zwykle tak jest, że jeśli praca jest pasją, to się tego nie rozdziela. Tak jest w moim przypadku. Mogę się przyznać, że cały czas jestem w sieci.

I.M.: W sieci znikają słowa „dzień dobry”, „witaj”, tak samo jak „do usłyszenia”, „do zobaczenia”, „cześć”, „na razie”. Jest ich coraz mniej.

M.B.: Wymaga tego środowisko, które niejako nam to narzuca. Jeśli zależy nam na efektywności komunikacyjnej, to trudno wymagać od użytkowników, aby budowali długie zdania i nawet posługiwali się całymi zwrotami czy całymi słowami. Nie powinniśmy dziwić się, jeśli ktoś zamiast „cześć” napisze „cze” albo „tak” – „ta”. Skracanie, posługiwanie się akronimami, łączeniami wyrazowo-obrazowymi jest charakterystyczne dla komunikatorów internetowych, a nawet jeszcze smsów. One też się zmieniają. Natomiast gdybyśmy chcieli pisać nadal oficjalne maile do naszych partnerów biznesowych, zwierzchników czy współpracowników, powinniśmy się spodziewać, że za „cze” czy „nara”, zostaniemy pouczeni, bo nie należy się w ten sposób zachowywać.

I.M.: Ekspertem w skracaniu słów i dystansu jest młodzież. Ona też uwielbia emotikony – buźki, uśmieszki.

M.B.: …Emotikony, buźki, uśmieszki, gify, stop-klatki, które zostały wyciągnięte z różnych filmów. Z jednej strony można powiedzieć, że to jest charakterystyka tej grupy wiekowej. Z drugiej, że jakoś trzeba sobie radzić w środowisku, w którym się nie widzimy i nie słyszymy. Mówi się, że buźki są odpowiednikiem znaków kontaktowych. Kiedy człowiek spotyka się z człowiekiem, to w najmniejszym stopniu wnioskuje na podstawie tego, co zostało powiedziane, a w największym na podstawie ułożenia ciała, mimiki, a nawet reakcji fizjologicznych – jak zaczerwienienie czy kropelki potu. Tego jeszcze nie ma w sieci, ale być może się pojawi, jeśli kontakty będą się coraz bardziej wirtualizować. Użytkownicy radzą sobie buźkami. Jest szybko, efektywnie i wyraża to emocje.

I.M.: Jaka zasada jest najczęściej łamana w języku internetowym?

M.B.: Ja myślę, że cały czas jest to mowa nienawiści – wulgaryzmy, złośliwości. W kontaktach twarzą w twarz są mechanizmy, które nas stopują. Te same mechanizmy powinny obowiązywać w sieci.

 

Posłuchaj rozmowy Izabeli Malewskiej z Miłoszem Babeckim

00:00 / 00:00

 

(kos)

 

Więcej w język, internet, dziennikarstwo
Kolejni klienci oszukani w sieci

Elbląscy policjanci przyjęli trzy zgłoszenia dotyczące oszustw internetowych. W każdym z przypadków pokrzywdzeni wpłacili pieniądze lecz nie otrzymali towaru. W pierwszym, mężczyzna zamówił przez Internet klasyczny...

Zamknij
RadioOlsztynTV