dr Joanna Ciborska: W Wielkanoc możemy zjeść więcej jajek. Trzeba do tego podchodzić zdroworozsądkowo
Wielkanoc, czyli Zmartwychwstanie Pańskie to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie upamiętniające misterium paschalne Jezusa Chrystusa. Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie.
Jednym z symboli świąt jest wielkanocne jajko, ale jajko było symbolem życia na długo przed chrześcijaństwem. Przez 200 lat po chrzcie Polski jedzenie jaj w Wielkanoc było zabronione, gdyż kojarzyło się z pogańskimi obrzędami.
A co było pierwsze: jajko czy kura? Dziś w Bliższych Spotkaniach na to pytanie szukali odpowiedzi Izabela Malewska i Krzysztof Kaszubski.
Doktor Joanna Ciborska z Katedry Żywienia Człowieka na Uniwersytecie Warmińsko – Mazurskim była gościem Izabeli Malewskiej i Krzysztofa Kaszubskiego.
K. Kaszubski: Co było pierwsze, jajko czy kura i co jest mądrzejsze kura czy jajko?
J. Ciborska: Nie odpowiem na to pytanie, nawet się tego nie podejmuję. Z żywieniowego punktu widzenia to też jest dyskusyjne zagadnienie. Ja bardziej byłabym za jajkiem. Wartości żywieniowe i charakterystyczne cechy, które są dla nas ważne, to jednak jajo.
I. Malewska: Mówi się, że jajka trzeba jeść z umiarem, bo zawierają dużo złego cholesterolu.
J. Ciborska: To nie jest w 100% określone. Ostatnie zalecenia pozwalają zdrowym osobom bez podwyższonego poziomu cholesterolu spożywać do 7 jaj tygodniowo.
K. Kaszubski: A jeżeli w święta pozwolimy sobie na więcej?
J. Ciborska: Jeżeli pozwolimy w tym okresie na większą ilość to potem musimy tę dawkę ograniczyć. Trzeba podchodzić do tego tematu zdroworozsądkowo.
Posłuchaj rozmowy z dr Joanną Ciborską.
Święta Wielkanocne poprzedzone są 40 dniowym postem. Główne przesłanie tego okresu skupia się na duchowym przygotowaniu chrześcijan do godnego przeżywania świąt Zmartwychwstania Pańskiego, największych świąt chrześcijaństwa związanych z wydarzeniami męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
O zwyczajach i obrzędach związanych z Wielkanocą opowiadała Magdalena Wałkuska – etnograf z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.
I. Malewska: Jak wyglądał dawniej post na Warmii?
M. Wałkuska: Przede wszystkim był on bardziej rygorystycznie przestrzegany – nie tak jak teraz. Warmiacy rezygnowali na czas Wielkiego Postu z produktów pochodzenia zwierzęcego, nie tylko z mięsa, ale także z mleka i jajek.
I. Malewska: Nie tylko poszczono, ale także zamierało na pewien czas życie towarzyskie?
M. Wałkuska: Tak, zwłaszcza, że to życie towarzyskie skupiało się w karczmie. Tylko w karczmie było można posłuchać muzyki, pośpiewać, napić się piwa, zjeść i spotkać się z przyjaciółmi. Wtedy karczma na czas Wielkiego Postu zamierała.
I. Malewska: Jak wyglądały kiedyś przygotowania do świąt?
M. Wałkuska: Dawniej robiono to samo, co robią dzisiejsze gospodynie. Przygotowywano potrawy, sprzątano domostwa, malowano również jajka. Malowaniem jajek zajmowały się tylko i wyłącznie kobiety. Mężczyźnie w ogóle nie mogli w tym uczestniczyć, dlatego że jajko od zawsze kojarzy się z narodzinami, a kobieta jest strażniczką życia. To ona przez 9 miesięcy nosi w swoim łonie dziecko, to ona dzieci rodzi i wychowuje przynajmniej przez pierwsze lata. Ona także była upoważniona do malowania jajek.
I. Malewska: A jak wyglądało święcenie pokarmów?
M. Wałkuska: Nie wszędzie koszyczki były noszone do kościoła. Dawniej to ksiądz przychodził do domu i święcił całe stoły, które były obfite w pokarm spożywany w trakcie świąt wielkanocnych. Natomiast nie zanoszono święconki jako symbolu, gdzie znajdowały się tylko wybrane produkty.
Posłuchaj rozmowy z Magdaleną Wałkuską.
Redakcja: D. Kucharzewska/A. Dybcio