Czy strażnicy miejscy są potrzebni?
Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki i Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie przekonują, że strażnicy miejscy są potrzebni.
W 2015 roku mieli prawie 75 tysięcy tysięcy interwencji. To o 4 tysiące mniej niż 2 lata temu. – Statystyki pokazują, że strażnicy miejscy ujawniają wykroczenia średnio co 7 minut – podkreśla komisarz Mariusz Zieliński z Komendy Wojewódzkiej Policji, która kontroluje pracę strażników. Dodaje, że około 20 tysięcy wykroczeń dotyczy picia alkoholu w miejscach publicznych. Komisarz Zieliński odpiera również popularne zarzuty, jakoby policjanci i strażnicy miejscy mieli powielać swoje zadania. Twierdzi, że służby wzajemnie się uzupełniają, przez co policjanci „mogą zająć się ważniejszymi zgłoszeniami”.
W Szczytnie, dziewiątym co do wielkości mieście województwa warmińsko-mazurskiego, pracuje pięciu strażników: komendant, zastępca i trzech inspektorów. Komendant Janusz Gutowski zaznacza jednak, że w Szczytnie funkcja strażników nie gra roli i każdy z nich pracuje w terenie.
– Takie mamy możliwości kadrowe i staramy się je wykorzystać do maksimum, ale w sezonie turystycznym przydałoby się zatrudnić jeszcze kilka osób. Problemem są oczywiście obostrzenia finansowe- dodaje Janusz Gutowski. Uważa również, że strażnicy skutecznie pomagają policjantom, bo funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie obsługują też Pasym, Dźwierzuty, Jedwabno, Rozogi, Świętajno, Wielbark i wiele innych mniejszych miejscowości. – Bywa tak, że jesteśmy jedynym patrolem w Szczytnie i to nam przekazywane są ważne zgłoszenia – mówił w rozmowie z Radiem Olsztyn.
Pięciu strażników pracuje także w dużo mniejszej miejscowości – w Morągu, który ma około 14 tysięcy mieszkańców. Komendant Dariusz Załęcki twierdzi jednak, że ich formacja była w mieście zawsze powszechnie szanowana. W Morągu strażnicy pracują w systemie dwuzmianowym. To oznacza, że na jednej zmianie służbę pełni tylko dwóch funkcjonariuszy. Obsługują całą gminę Morąg. Na interwencje jeżdżą zatem do ponad 60 miejscowości.
– Przede wszystkim ze względu na to, że nigdy nie mieliśmy tych nieszczęsnych fotoradarów. Nasza działalność była zawsze ukierunkowana na porządek: śmieci, ścieki, bezpańskie psy – ocenia komendant Dariusz Załęcki.
W Iławie, piątym pod względem wielkości mieście województwa, pracuje 7 strażników, włącznie z komendantem. Komendant Straży Miejskiej w Iławie Magdalena Woś, chciałaby, żeby formacja funkcjonowała 24 godziny na dobę. Podkreśla jednak, że w tej obsadzie jest to teraz niemożliwe. – Nie oszukujmy się, żeby wykonywać wszystkie zdania, które możemy robić jako straż miejska, jest nas po prostu za mało – dodaje Magdalena Woś.
Coraz więcej warmińsko-mazurskich miejscowości decyduje się na likwidację Straży Miejskiej. Tak stało się np. w Braniewie, Piszu oraz Nowym Mieście Lubawskim.
Na kolejnej sesji o losie straży miejskiej będą decydowali radni z Gołdapi. Komendant gołdapskich strażników Paweł Werchowicz podkreśla, że ta formacja jest miastu potrzebna. W Gołdapi pracuje trzech strażników, kiedy formacja rozpoczynała działalność było ich dziewięciu. W rozmowie z Radiem Olsztyn mówił również, że głównym argumentem burmistrza dotyczącym likwidacji Straży Miejskiej są oszczędności.
W Piszu radni zlikwidowali straż miejską w marcu ubiegłego roku. Powodem takiej decyzji radnych jest zły stan finansów miasta i konieczność szukania oszczędności. Straż zatrudniająca 12 osób kosztowała rocznie 700 tysięcy złotych. Za likwidacją straży głosowało 13 radnych, a 3 było przeciw. Przewodniczący komisji budżetowej Edmund Lipiński uzasadnił decyzję radnych pustkami w kasie gminy. Natomiast radny Maciej Stwarzak głosował za utrzymaniem straży, gdyż przekonała go opinia komendanta wojewódzkiego policji, że likwidacja straży zmniejszy bezpieczeństwo mieszkańców gminy.
Pogodzony z decyzją radnych był komendant straży Kazimierz Podsiad, który liczy, na to, że jeśli sytuacja budżetu gminy poprawi się, to jednostka zostanie reaktywowana. Burmistrz Pisza Andrzej Szymborski podkreśla, że zaoszczędzona kwota pozwoliła na spłacanie zadłużenia, a także na rozwój gminy. Burmistrz twierdzi też, że samorząd „nie odczuwa istotnej różnicy dotyczącej braku funkcjonowania Straży Miejskiej. – W tym roku wsparliśmy niewielką kwotą policję, poza tym planujemy stworzyć miejski monitoring, który w mojej ocenie jest skuteczniejszy – dodaje Andrzej Szyborski. Ponadto burmistrz Pisza poleciłby takie rozwiązanie także innym gminom i miastom.
Na Warmii i Mazurach pracuje 236 strażników miejskich i gminnych. Od 2010 roku liczba funkcjonariuszy stale maleje. 6 lat temu było ich 293. Aktualnie 49 procent strażników ma wyższe wykształcenie. 43 procent wykroczeń ujawnionych w 2015 roku dotyczyło ruchu drogowego.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego.
(lew/bsc)