Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna
Czy olsztyńskie „szubienice” znikną z rejestru zabytków?
Ponad 2 tysiące podpisów zebrano pod petycją o wykreślenie z listy kontrowersyjnego pomnika. Akcję zorganizował społecznik Antoni Górski przekazać, dokument ma zostać przekazany Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Olsztyńskie „szubienice” to pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej. Jednak jak twierdzą lokalne środowiska prawicowe to nazwa fałszywa, pod którą został wpisany do rejestru zabytków. Pierwotnie nazywał się Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej.
Dlaczego prawicowi społecznicy zabiegają o usunięcie „szubienic” z rejestru zabytków?
Ma to związek z ustawą dekomunizującą przestrzeń publiczną. Otóż jest w niej zapis, że przepisów nie można zastosować wobec obiektów, które są wpisane do tego rejestru. Gdyby „szubienic” w nim nie było pomnik można by było przenieść lub zdemontować, o co zabiegają przedstawiciele niektórych środowisk. Postępowanie dotyczące usunięcia zabytku z rejestru można wszcząć na wniosek właściciela obiektu w tym przypadku miasta Olsztyn, bądź też z urzędu.
Urzędem, który zajmuje się postępowaniami o skreśleniu jest minister kultury i dziedzictwa narodowego – powiedział Bartłomiej Skrago z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Prawo dopuszcza jeszcze trzecią możliwość. Wniosek może złożyć stowarzyszenie, które w statucie zawiera informację o tym, że zajmuje się ochroną zabytków. Antoni Górski nie jest jednak ani ministrem, ani prezydentem, ani szefem stowarzyszenia.
Dlatego mój dokument, z 2 tysiącami podpisów, będzie wystosowany w formie petycji do ministra kultury (…) Musimy tę petycję wręczyć mu osobiście. Wtedy będę miał pewność, że minister wie, że w Olsztynie istnieje sowiecki pomnik
– dodał inicjator akcji Antonii Górski.
Miasto ma zupełnie inny pomysł na przyszłość „szubienic”, ratusz chce zmienić plac Xawerego Dunikowskiego, pozostawiając na nim kontrowersyjny monument. 7 lat temu w tej sprawie przeprowadzono konsultacje społeczne, w wyniku których powstał raport. Czytamy w nim, że przed pomnikiem powinna pojawić się tablica informująca o historii i okolicznościach powstania. Z placu zniknęłyby natomiast samochody, a w miejscu parkingu powstałaby nowy plac miejski wraz ze specjalną multimedialną prezentacją.
Projekt jest przygotowany. W tej chwili staramy się pozyskać środki finansowe na jego realizację (…) Oczywiście cała historia, tego miejsca i miasta Olsztyna będzie tam przedstawiona
– mówił prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.
Zgodnie z raportem końcowym konsultacji z 2011 roku informacja na tablicy przy pomniku miałaby brzmieć następująco:
Granitowy monument, zrealizowany w latach 1949-1953, według projektu rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego (1875-1964), obecnie nazywany jest pomnikiem „Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej”. Dwa pylony, usytuowane na osi ul. Kopernika, symbolizują niezamknięty łuk triumfalny na tle nieba. Ustawiono je na sześciennych blokach, pomiędzy którymi znajdują się schody. Płaskorzeźby na pylonach przedstawiają sceny wojny i pokoju oraz postać żołnierza.
Na to niezwykle oryginalne dzieło składają się świetna modernistyczna forma oraz opracowanie rzeźbiarskie. Organiczne zespolenie rzeźby z architekturą, skala wymiarów, statyczna i przejrzysta kompozycja prosto ciętych brył i wygładzonych płaszczyzn, w które wkomponowano uproszczoną postać ludzką to charakterystyczne cechy pomnika.
Pomnik wzniesiono jako wyraz wdzięczności dla Armii Czerwonej. Granitowe bloki z których powstał pochodzą ze zburzonego podczas działań wojennych w 1945 r. Mauzoleum Hindenburga pod Olsztynkiem. Po wielu latach od tamtych wydarzeń świadczy o bolesnej i skomplikowanej historii Warmii i Mazur, jest swoistym elementem pamięci o czasach pogardy wobec elementarnych praw człowieka.
Pomnik oraz jego otoczenie wpisane są do rejestru zabytków województwa warmińsko-mazurskiego.
Z wynikami konsultacji zgadza się Łukasz Łukaszewski, radny PO i przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.
Żałuję tylko, że do tej pory nie znalazły się środki, żeby wykonać te prace. Uważam, że jeżeli zrobilibyśmy to w ostatnich latach, to dziś nie byłoby tak dużych kontrowersji.
Propozycjami ratusza zbulwersowany jest z kolei radny Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Rudnik.
Dla mnie to kolejny wykręt pana prezydenta i środowisk postkomunistycznych (…) Jeśli monument pozostanie w tym miejscu, to będzie przypominał nam o hańbie. Za hańbę uważam wystawianie pomników najeźdźcom i mordercom.
Głos w sprawie kontrowersyjnego pomnika regularnie zabierają również dawni opozycjoniści z Olsztyna.
Jestem za tym, żeby przeniesiono go na cmentarz radziecki. Tam już parę sierpów i młotów już jest. Jeden więcej, czy mniej nikomu nie będzie przeszkadzać
– przekonywał Władysław Kałudziński, szef rady ds. osób represjonowanych.
Słowami o sierpie i młocie nawiązał do akcji, którą przeprowadził wspólnie z Wojciechem Koziołem. W 2016 roku po raz pierwszy pomalowali widoczne na pomniku symbole na czerwono. Sprawa zakończyła się nieprawomocnym wyrokiem wydanym przez Sąd Rejonowy w Olsztynie. Kolejny raz symbole komunizmu Wojciech Kozioł zamalował na czerwono we wrześniu minionego roku. Było to w przeddzień 78. rocznicy napaści Związku Sowieckiego na Polskę. Wówczas zrobił to już świecącą w nocy fluorescencyjną farbą. Natomiast w lutym tego roku Wojciech Kozioł wywiesił na pomniku banner o treści „Pomnik wdzięczności za zniewolenie”.
O usunięcie „szubienic” z centrum Olsztyna ubiega się również Wojciech Ciesielski – legenda lokalnej „Solidarności”.
Proszę pamiętać, że w systemach totalitarnych wielcy zbrodniarze też mieli swoich nadwornych, wybitnych twórców. To nie znaczy, że ich dzieła muszą stać dalej na cokołach
– przekonywał.
Niektórzy reprezentanci środowisk patriotycznych przekonują, że w miejscu pomnika „Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej” mógłby stanąć monument poświęcony królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi, który przyłączył Prusy do Polski.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego
Chcą wykreślenia „szubienic” z rejestru zabytków
Autor: M.Lewiński
Redakcja: BSChromy