Coraz więcej bezpodstawnych wezwań służb. Policja ostrzega o konsekwencjach
Do półtora tysiąca złotych grzywny lub kara ograniczenia wolności grozi za bezpodstawne wezwanie policji i innych służb. Warmińsko-mazurscy funkcjonariusze mówią, że takie sytuacje zdarzają się bardzo często.
W Bartoszycach 54-latka, której nie podobało się, że konkubina syna za bardzo zadomowiła się w jej mieszkaniu, wymyśliła, jak pozbyć się niechcianego gościa rękoma policji. Wezwała policjantów pod pretekstem awantury i założyła, że funkcjonariusze zabiorą syna, a jego konkubina się wyniesie. Plan się nie powiódł i kobieta czeka teraz na karę z sądu, bo nie chciała przyjąć mandatu – powiedziała podkomisarz Marta Kabelis z bartoszyckiej policji.
Z kolei 37-latek zaalarmował służby, że w jego mieszkaniu rozpylono duszącą substancję chemiczną. Okazało się, że był to głupi żart, który kosztował go 500 złotych.
Policjanci ostrzegają, że każda taka osoba ponosi konsekwencje prawne i finansowe fałszywych zgłoszeń. Przypominają też, że zaangażowanie służb ratowniczych do fikcyjnego zgłoszenia powoduje, że w tym czasie nie mogą być one tam, gdzie pomoc jest naprawdę potrzebna.
Posłuchaj relacji Wojciecha Chromego
Autor: W. Chromy
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy