Burmistrz Jezioran tłumaczy się z budowy wiatraków
Burmistrz Jezioran musi się tłumaczyć z budowy wiatraków na Świętej Górze w Lekitach przed Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.
To efekt protestu mieszkańców i prośby o interwencję, którą skierowali do kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego. Generalna Dyrekcja zażądała od burmistrza przesłania dokumentacji sprawy i decyzji środowiskowej, na podstawie której została wydana zgoda na budowę wiatraków.
Autorzy protestu wskazali m.in, że przy tworzeniu dokumentu nie zostały uwzględnione badania dotyczące ptaków zamieszkujących na terenie gminy. Zaznaczyli też, że planowana inwestycja nieodwracalnie zdewastuje cenne zabytki na Świętej Górze. Na wzniesieniu znajdują się dwa stanowiska archeologiczne, które podlegają ochronie konserwatorskiej. W piśmie do burmistrza Jezioran, Macieja Leszczyńskiego Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska zaznacza, że w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości wystosuje do lokalnych władz wniosek stwierdzający nieważność podjętych przez nie decyzji.
Przypomnijmy, walka o ochronę Świętej Góry w Lekitach przed wybudowaniem na niej elektrowni wiatrowych trwa od ponad dwóch lat. Rozmachu nabrała przed dwoma miesiącami, kiedy zdeterminowani mieszkańcy zablokowali inwestorowi wjazd na wzniesienie. Od tego czasu monitorują drogę dojazdową 24 godziny na dobę. W ostatnim czasie warty pełnią w przyczepie kempingowej, gdzie mają dostarczane ciepłe posiłki i napoje. Inwestorowi, który opiera się na wydanych przez gminę i starostwo powiatowe w Olsztynie dokumentach puszczają już nerwy, kilka razy doszło do szarpaniny, interweniowała też policja.
Zdeterminowani mieszkańcy nie zamierzają jednak odpuścić, a ich protest przybiera na sile. W minioną środę zablokowali obrady ważnej dla gminy, budżetowej sesji Rady Miasta w Jezioranach. Żądali wysłuchania ich postulatów i podjęcia przez radnych decyzji o wstrzymaniu pozwolenia na budowę wiatraków dopóki nie zakończą się postępowania sądowe w tej sprawie. Rajcy nie zgodzili się jednak na przesunięcia w harmonogramie obrad i te przez gwizdy i zagłuszanie trzeba było przerwać. Sesję wznowiono trzy dni później (w sobotę). Tym razem społecznicy także nie mieli możliwości zaprezentowania swojego stanowiska, bo na obrady nie przyszedł ani burmistrz, ani większość radnych. Kolejną szanse będą mieli w poniedziałek 27 stycznia br. (grab/as)