Aktualności, Aplikacja mobilna
Wjechał w spacerującą rodzinę w Małdytach. Teraz chce naprawić szkody
Mężczyzna oskarżony o spowodowanie po pijanemu wypadku w Małdytach, wielokrotnie karany za jazdę po pijanemu i z dożywotnim zakazem wsiadania za kółko, zadeklarował, że chce się porozumieć w kwestii odszkodowania i zadośćuczynienia dla rodziców pięciolatka. Sąd zgodził się na mediację.
W Poniedziałek Wielkanocny rodzice z pięcioletnim synem wyszli na spacer. Szli chodnikiem, gdy kierowany przez Tymoteusza M. bus odbił się od drzewa i najechał na nich. Dziecko znalazło się pod busem i zostało przeciągnięte po ziemi. Chłopiec trafił do szpitala helikopterem, a rodzice karetką. Od 27-letniego kierowcy busa czuć było woń alkoholu. Odmówił badania alkomatem. Badanie z krwi wykazało, że miał 2 promile alkoholu. Jak się okazało, sprawca miał orzeczony dożywotni zakaz kierowania pojazdami. Po wypadku szarpał się z zatrzymującymi go policjantami.
Przed Sądem Rejonowym w Morągu miał się we wtorek zacząć jego proces. Przed rozpoczęciem postępowania sądowego obrońca oskarżonego zwrócił się do sądu z wnioskiem o skierowanie sprawy do postępowania mediacyjnego. Powiedział, że jego klient wyraził wolę i chęć pojednania z pokrzywdzonymi w wypadku i z policjantami.
Chce naprawić szkodę i krzywdy. Jego postawa nie zmierza ku wybieleniu się. Oskarżony jest krytyczny wobec swego zachowania
– wyjaśnił obrońca.
Oskarżony nie zabrał głosu, nie wyraził żalu czy skruchy. Przyznał, że był trzykrotnie karany za jazdę po pijanemu i ma orzeczony dożywotni zakaz wsiadania za kierownicę.
Prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonych zgodzili się na postępowanie mediacyjne. Pełnomocnik pokrzywdzonych Piotr Brzozowski powiedział, że jego klienci czekali na taki wniosek i propozycje w kwestii wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia. Pokrzywdzeni wciąż odczuwają skutki wypadku. Trwa rehabilitacja syna. Sąd skierował sprawę do mediacji i odroczył sprawę bezterminowo.
Po zatrzymaniu i postawieniu zarzutów Tymoteuszowi M. Sąd Rejonowy w Ostródzie nie przychylił się do wniosku o aresztowanie podejrzanego, a Sąd Okręgowy w Elblągu utrzymał w mocy to postanowienie. Jak tłumaczyła prokurator Ewa Ziębka z Prokuratury Okręgowej w Elblągu, sąd okręgowy, utrzymując w mocy decyzję sądu rejonowego, wskazał, że dowody w dużej mierze wówczas były już zabezpieczone i wskazywały na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanych czynów.
Źródło: PAP
Redakcja: M. Rutynowski