Wojna na Ukrainie, Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna
„Pilnujemy, czy wokół nas nie ma zdrajców”. Świadectwo uciekinierki z Kijowa
Do Polski cały czas docierają kolejne grupy uchodźców z Ukrainy. Większość z nich to kobiety z dziećmi. Ci, którzy zostali i bronią Ukrainy, angażują się w walkę z dywersantami.
Jak mówi jedna z nich Adelina Borets, reżyserka i scenarzystka, która właśnie uciekła z Kijowa do Polski, wielogodzinna podróż w poszukiwaniu bezpieczeństwa to dla wielu traumatyczne przeżycie.
Nigdy w życiu nie jechałam takim pociągiem z Kijowa do Lwowa przez 10 godzin. Cały czas na podłodze, gdzie nie można było rozprostować nóg, wszystko było załadowane ludźmi z dziećmi, nawet między siedzeniami w miejscu bagażu siedzieli ludzie. Płacz dzieci, zagubione zwierzęta i ludzie, którzy w ogromnym ścisku podróżują przez wiele godzin. Nocowałam pod Lwowem, bo nie było miejsc we Lwowie. Cały Lwów był przeładowany ludźmi.
Osoby, które decydują się pozostać w Ukrainie, pomagają wojsku i policji w poszukiwaniu dywersantów oraz niszczą znaczniki pozostawione przez rosyjskie wojsko. – Mieszkańcy tworzą coś na wzór sąsiedzkich patroli – powiedziała Adelina Borets.
Chodzili i zdejmowali tablicę z nazwami ulic. Dywersanci zostawiają różne znaczniki i trzeba było myśleć, jak je ukryć, zasłonić, bo były ultrafioletowe. Pilnujemy cały czas, czy wokół nas nie ma zdrajców.
Mieszkańcy szczególną uwagę zwracają także na wynajmowane od niedawna mieszkania. W wielu takich lokalach znaleziono znaczniki awiacyjne i mapy miasta.
Autor: I. Malewska
Redakcja: M. Rutynowski
PRZECZYTAJ TAKŻE
- Ewangelicy z Pisza pomagają uchodźcom wojennym z Ukrainy
- Roszczenia wobec państwa niemieckiego tematem konferencji w Olsztynie
- O kandydatach na prezydenta, eskalacji wojny i wolnej wigilii w audycji My, Wy, Oni
- Komisja ds. badania rosyjskich wpływów i pieniądze na Wielkie Jeziora w audycji My, Wy, Oni