Aktualności, Aplikacja mobilna, Nidzica
Lokalni przedsiębiorcy obawiają się budowy dużego tartaku pod Nidzicą. „Nie będziemy konkurencją dla wielkiej korporacji”
Przedsiębiorcy z branży drzewnej obawiają się budowy dużego tartaku pod Nidzicą. W ich ocenie gigant znacznie utrudni im dostęp do surowca i w konsekwencji może doprowadzić do upadku wielu lokalnych firm.
Austriacki koncern drzewny podjął starania, by na Warmii i Mazurach zbudować fabrykę. Pierwotnie chciał ją wybudować w Gryźlinach pod Olsztynem, ale wycofał się po protestach lokalnej społeczności. Kolejną lokalizacją, jaką koncern bierze pod uwagę, jest gmina Nidzica.
Rada Miejska w Nidzicy w czerwcu podjęła uchwałę w sprawie podpisania listu intencyjnego dotyczącego współpracy stron w zakresie budowy Centrum Kompetencyjnego Drewna na terenie gminy Nidzica. W sierpniu Rada Miejska w Nidzicy podjęła uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzenia Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Nidzica
– poinformował przewodniczący Rady Rozwoju Obszaru Gospodarczego w Nidzicy Andrzej Mateusz Kamiński.
Kamiński dodał, że od wielu lat zarówno samorząd Nidzicy, jak i strefa ekonomiczna szukali „dużego inwestora dla gminy Nidzica”.
Jak w każdej sprawie dotyczącej lokowania inwestycji, wszystkie decyzje dotyczące tego lokowania zapadną zgodnie z procedurami przewidzianymi prawem
– zapewnił Kamiński.
Tymczasem przedsiębiorcy z branży drzewnej obawiają się planowanej inwestycji pod Nidzicą i swoje obawy wyrazili w liście, który skierowali zarówno do władz lokalnych, jak i centralnych. Pismo podpisali przedstawiciele ponad 50 firm.
Powstanie w północno-wschodniej Polsce ogromnego tartaku kupującego w regionie 200-800 tysięcy metrów sześciennych drewna wytworzy tylko 50 nowych miejsc pracy. Takie są standardy w korporacyjnych, zautomatyzowanych tartakach
– uważają i dodają, że „w miejscu rodzimych tartaków na mapach zostaną białe plamy”.
W Polsce podaż drewna na rynku uzależniona jest, w całości, od oferty Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i w żaden sposób nie jest skorelowana z popytem. Dlatego też pozyskanie drewna nie wzrośnie wraz z powstaniem nowego nabywcy w regionie. Pojawienie się austriackiej korporacji wśród podmiotów zainteresowanych zakupem drewna w regionie to niszczenie lokalnych przedsiębiorców
– podkreślają już działający w regionie przedsiębiorcy.
Jest rzeczą oczywistą, że my nie będziemy konkurencją dla wielkiej korporacji. Dla korporacji wzrost cen surowca jest jedynie elementem strategii biznesowej, która posłuży do zbudowania tzw. historii zakupów. A dla nas oznacza to rychły koniec działalności
– argumentuje jeden z autorów listu Maciej Remuszko z Tartaku Napiwoda.
Przedsiębiorcy podkreślili, że „nie walczą z inwestycją”.
Walczymy z jej wspieraniem przez władzę – z dawaniem ulg w podatkach i ponoszeniem kosztów z nią związanych. Władza lokalna, regionalna i krajowa powinna wspierać jedynie takie inwestycje, które będą miały pozytywny wpływ na region, a tu będzie odwrotnie
– powiedział Zdzisław Kobus z firmy „Trakpol” w Wielbarku.
My też chcemy rozwijać nasze firmy i uważamy, że władza powinna w pierwszej kolejności wspierać lokalnych przedsiębiorców, a dopiero potem międzynarodowe korporacje. To zrozumiałe, że włodarze chcą dobrze dla regionu i nie mają złych intencji. Tym razem jednak nie są świadomi wszystkich zagrożeń
– dodał Dariusz Czepło z tartaku w Muszakach.
Autor: PAP
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy