Dzikie zwierzęta w mieście. Posłuchaj Bliższych spotkań
Zwierzęta przetrwały tysiące lat bez pomocy człowieka. Dokarmianie dzikich zwierząt w mieście powoduje, że coraz częściej wracają w miejsca, gdzie mają łatwiejszy dostęp do jedzenia. Dziś w Bliższych spotkaniach o dzikich zwierzętach w miastach.
Ostatnio mamy sporo przypadków pojawiania się dzikich zwierząt w miastach. Straż miejska otrzymuje liczne wezwania do spacerujących dzików po osiedlach, blisko szkół czy ruchliwych jezdni. Czego powinniśmy unikać i jak ograniczyć pojawianie się dzikich zwierząt?
Paweł Bednarczyk – inżynier nadzoru z nadleśnictwa Olsztyn był gościem Izabeli Malewskiej i Maćka Świniarskiego.
I. Malewska: Sami sobie zgotowaliśmy taki los, że te dzikie zwierzęta bardzo swobodnie czują się w mieście?
P. Bednarczyk: Trochę tak. Zabudowa terenów podmiejskich powoduje kurczenie się areałów życiowych poza miastem plus środowisko w mieście, czyli łatwość zdobycia pokarmu.
M. Świniarski: Trochę bardziej ułatwiamy tym dzikim zwierzętom zdobycie tego pokarmu, czyli witamy jak bohaterów: rzucimy tu jabłuszko, tu obierki od ziemniaka – a zjedzcie sobie, co wam będziemy żałować…
P. Bednarczyk:No tak, brak rozwagi. Na początku było sensacją, jak pod blokiem spacerował dzik. Były sygnały, że ludzie rzucali jakieś pieczywo czy owoce. Dziki to inteligentne zwierzęta, bardzo szybko się uczą.
I. Malewska: Ale wychodziliśmy z założenia, że skoro dzikie zwierzę wyszło z lasu, to znaczy że jest głodne i szuka pożywienia?
P. Bednarczyk: Nie, to jest badanie nowych terenów. Wokół miasta powstają nowe osiedla i brakuje miejsca. One się nie wyprowadzą sto kilometrów od miasta czy pięćdziesiąt. Zajęliśmy im – powiedzmy ten areał życiowy i one szukają sobie miejsca. Będą chodziły między domkami i blokami. Do nas trafiają sygnały od mieszkańców, że przyszedł lis, dziki, czy jakieś inne zwierzęta się pojawiły. Nikt nie patrzy na to, że one jednak były tam przed nami.
Posłuchaj rozmowy
Redakcja: D. Kucharzewska za A. Podbielska