Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna, Regiony
Kłopot mieszkańców Klewek. Trwa spór z władzami gminy Purda
Problem trwa od lat, a kiedy sąsiedzi zasypali naturalny zbiornik retencyjny, który zbierał z okolicy wody opadowe, są obawy, że będzie jeszcze gorzej. Mówimy o kłopocie części mieszkańców Klewek w gminie Purda.
Przy dużych opadach i po roztopach ich piwnice są zalewane. Ludzie mają pretensje, że nikt nie zareagował kiedy po zakupie działki w ich sąsiedztwie, na której znajdował się spadek zbierający wodę, po sygnałach o zsypywaniu tam kolejnych wywrotek ziemi, urzędnicy nic nie zrobili. Gmina problem chce rozwiązać przez budowę w okolicy dróg z odpowiednią melioracją. Mieszkańcy żądają natomiast w pierwszej kolejności wyjaśnienia, w ich opinii, nielegalnego działania sąsiadów.
W przetargu przy zakupie działki, którą kupili, nie było wprawdzie mowy o tym, że nie mogą zasypać teren, ale jest zapis, w oparciu o uchwalony w 2010 roku miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego o tym, że działka jest przeznaczona na zieleń urządzoną i zbiornik wodny oraz że obowiązuje tam całkowity zakaz zabudowy. Czy jakieś budynki w tym miejscu mają powstać, tego nie wiemy, ale na dokumentacji fotograficznej od mieszkańców widać, że nowi właściciele nie tylko wycieli niemal wszystkie nasadzenia w tym miejscu i zasypali obniżony teren, ale znacznie podnieśli wysokość gruntu. To w opinii zaniepokojonych mieszkańców Klewek przestało tamować wodę, która teraz spływa dalej. Urzędnicy, co mówił naszej reporterce po spotkaniu w gminie jeden z zainteresowanych rozwiązaniem problemu, nie wykonali swoich obowiązków lub zaniechali je, a teraz próbują ratować sytuację.
Mieszkańcy próbowali interweniować w tej sprawie w wielu instytucjach. Nadzór budowlany, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i Starostwo Powiatowe w Olsztynie odsyłają do gminy jako właściwego organu do rozstrzygnięć w tej sprawie. Wojewoda warmińsko-mazurski sprawę skierował do Wód Polskich, ponaglił też gminę do rozstrzygnięcia sporu. W połowie listopada odbyła się wizja lokalna, zdaniem zaniepokojonych mieszkańców Klewek urzędnicy, widząc co się dzieje, nie podjęli działań, które mogłyby zahamować dalsze zsypywanie na działce kolejnych wywrotek. Ci odpowiadają, że nie mieli do tego narzędzi prawnych, a jedyne, co mogli zrobić to położyć się pod wywrotkę, co było być absurdem – można było usłyszeć na spotkaniu w gminie. Specjaliści z urzędu mówią też, że na spornej działce nie ma zbiornika retencyjnego, a w dokumentacji teren oznaczony jest jako nieużytek. Spotkanie w gminie miało natomiast służyć wypracowaniu porozumienia i zgodzie na wspólne działanie, które zakończy problem wód opadowych w Klewkach, tak by mieszkańcy nie musieli już wylewać jej z piwnic.
Z dokumentów, do których dotarliśmy wynika, że w 2009 roku gmina Purda dostała nieodpłatnie wspomniane grunty od Agencji Nieruchomości Rolnych. Jedną z działek, sąsiednią do tej kupionej w ostatnim czasie przez prywatne osoby od gminy, wskazano na miejsce budowy zbiornika retencyjnego. Inwestycja nie została jednak zrealizowana. Wójt Teresa Chrostowska tłumaczyła, że powodem był opór innych mieszkańców, którzy korzystali z tego terenu od wielu lat i przejęli go przez zasiedzenie. Agencja zażądała więc pieniędzy za przekazaną ziemię, co gminę kosztowało prawie 80 tys. złotych. Dziś są tam ogrody działkowe, za których użytkowanie, co wyszło też podczas spotkania w gminie, nikt od lat nie odprowadza podatku.
Gmina dobrze zna problem zalewania Klewek, który nie jest rozwiązywany przez kolejne kadencje i kolejnych wójtów. To tereny w dużej mierze bagienne, które zawsze będą zbierały wodę. Obecna władza chce rozwiązać problem budując w tej okolicy drogi z odpowiednim systemem melioracyjnym. Ludzie jednak stoją przy swoim zdaniu. Chcą najpierw wyjaśnienia sprawy nielegalnego ich zdaniem działania sąsiadów. Ci twierdzą, że wszystko robią zgodnie z prawem, mają też czuć się szykanowani.
Gmina obecnie prowadzi dwa postępowania: pierwsze dotyczy zmiany stosunków wodnych na działce, na której trwają i podjęli prace nowi właściciele, drugie o nawiezienie mas ziemnych, które traktowane są jak odpady. Wiadomo natomiast, że ich rozstrzygnięcia, o ile zapadną, nie zabiorą wody z Klewek. Na spotkaniu w gminie atmosfera była gorąca i nerwowa. Ostateczne decyzje nie zapadły.
Posłuchaj wypowiedzi
Autor: K. Grabowska
Redakcja: M. Rutynowski