Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 1 °C pogoda dziś
JUTRO: 9 °C pogoda jutro
Logowanie
 

On wrócił – recenzja Magdaleny Śleszyńskiej

Reżyserem spektaklu pt. „On wrócił: jest Timur Vermes. Fot. Teatr Jaracza w Olsztynie

Motyw podróży w czasie nie jest w sztuce niczym nowym. Bohater, wędrujący w przeszłość, przyszłość, albo przeniesiony w czasy nam współczesne, konfrontuje swoją wiedzę i doświadczenie z tym, co zastaje w epoce, w której przyszło mu wylądować, pokazując, jak zachwycająca lub przerażająca jest nasza teraźniejszość.

Nie inaczej jest tym razem.

Oto w lutym 2016 roku, na ławce w berlińskim parku, budzi się Adolf Hitler. Rozgląda się, z trudem rozpoznając świat, który go otacza i ze zdziwieniem zauważa, że… nikt nie rozpoznaje jego, Adolfa Hitlera, kanclerza III Rzeszy.

On wrócił, najnowsza propozycja olsztyńskiego teatru, to adaptacja głośnego debiutu literackiego Timura Vermesa. Ten książkowy Hitler obudził się na berlińskim podwórku w 2011 roku i jego przebudzenie było w Niemczech popkulturowym wydarzeniem – do dzisiaj sprzedano niemal milion egzemplarzy książki, pojawiły się też audiobooki i adaptacja filmowa. Książka nie miała zbyt wielu entuzjastycznych recenzji w prasie, ale cóż się dziwić, skoro jest satyrą na niemiecką „republikę medialną”.

Olsztyńska adaptacja jest również satyrą. Satyrą na coraz bardziej powierzchownie wykształcone, żyjące kulturą obrazkową społeczeństwo. Ma być szybko, głośno, kolorowo i zabawnie. A jeśli nie jest zabawnie, daje się nagrany śmiech z offu.

Hitler, budzący się w samym centrum berlińskiego tygla, najpierw dziwi się i oburza, że nikt go nie poznaje, że Niemcy odeszli daleko od wyznawanych 70 lat temu ideałów, potem oddaje mundur do tureckiej pralni i… zaczyna od nowa podbój świata, wykorzystując media – telewizję i Internet.

Żyjemy w świecie miękkich ścian, obłych kształtów, wykastrowanych poglądów. W plastikowym świecie politycznej hiperpoprawności Adolf Hitler uważany jest przez producentów i widzów za świetnego, kontrowersyjnego komika. Przedstawia swój program, krok po kroku, w niezmienionej od siedemdziesięciu lat formie, wzbudzając wybuchy śmiechu i zachwyt, dostaje nawet nagrodę za działanie na rzecz ruchu antyfaszystowskiego.

Widzowie są w centrum wydarzeń – patrzymy na berlińską ulicę z perspektywy ulicznej kawiarni; to, co dzieje się na scenie jest w pewnym stopniu utrzymane w konwencji kabaretu i jest tak wesoło, że nie potrzeba śmiechów z offu. Tak wesoło, że nie zauważamy, że już dawno przestało być zabawnie, że choć to kompletna fikcja, bo Adolf Hitler na pewno nie obudzi się jutro na ławce w parku, to przecież scenariusz jest całkiem prawdopodobny. Bo współczesne media zachłannie wyłapują takich Adolfów i – odświeżonych i posypanych brokatem – sprzedają widzom. A czytelnicy i widzowie to kupują, bo lubią kiedy jest wesoło i kolorowo.

W Niemczech ta historia była nie tylko satyrą na współczesność, rozprawiała się też z przeszłością. Oglądając spektakl tutaj, możemy skupić się na otaczającej nas rzeczywistości, możemy zastanowić się nad tym, jak łatwo dzisiaj sprzedać nam dobrze spreparowany produkt. Bez względu na kryjącą się za nim ideologię.

Trudno mi ocenić poszczególne postaci, bo wszyscy aktorzy – poza Mileną Gauer – wcielają się w kilka ról, powiem więc tylko, że wszyscy zasługują na pochwały. Marzena Bergmann, Jarosław Borodziuk, Grzegorz Gromek, Radosław Hebal i Paweł Parczewski – każda z granych przez nich osób jest jak dopracowana etiuda. A chociaż nie do końca rozumiem, dlaczego rolę Hitlera zagrała kobieta, muszę przyznać, że Milena Gauer wypada w tej roli bardzo dobrze. To trudne zadanie, wcielić się w tak wszystkim dobrze znaną postać. Jej Hitler jest pozornie łagodny, nieoczywisty, a przy tym momentami bardzo niebezpieczny.

Olsztyńska inscenizacja jest kolorowa, głośna, pełna muzyki – ogląda się przyjemnie, refleksja przychodzi nieco później. Mimo zbyt nachalnych prób wciśnięcia akcji w nasze polskie, bardzo współczesne ramki, odbierających widzowi prawo do własnej interpretacji, On wrócił to w gruncie rzeczy dobry spektakl, na pewno wart obejrzenia, na pewno wart przemyślenia. Byle myśleć samodzielnie.

 

 

(ms/bsc)

Więcej w teatr, sztuka, Hitler
Jacek Lenartowicz: Praca musi dawać radość

Jacek Lenartowicz jest aktorem teatralnym i filmowym, a także prezenterem telewizyjnym. W 1987 roku zdał egzamin eksternistyczny dla aktorów dramatu w Warszawie. Przez kilka lat mieszkał...

Zamknij
RadioOlsztynTV