Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 9 °C pogoda dziś
JUTRO: 6 °C pogoda jutro
Logowanie
 

O kłobuku, którego wiosną spotkać można na łące lub trawniku

Fot. Kwitnący podbiał

Kłobuk kojarzy się z ludowymi wierzeniami. Mamy akurat rok Oskara Kolberga, więc warto ten etnograficzny wątek przypomnieć.

Ale kłobuka spotkać można naprawdę a nie tylko w ludowych bajkach. Wystarczy tylko wiosną wyjść na łąkę. Będzie to spotkanie bioróżnorodności i dawnej kultury, zaklętej w nazwach. Mazury jako cud natury a Warmia jako rebelia kultury nie jedno mogą mieć imię.

Kłobuk to przemieszanie kultury i przyrody, tego co było (historia) z tym co jest (pamiątki regionalne, turystyka, popkultura). Jest przykład tego, jak pewne elementy trwają w naszym dziedzictwie przyrodniczym i kulturowym, jak się zmieniają, transformują i aktualizują, dopasowując do wymogów teraźniejszości. A my zabawimy się w detektywa i będziemy poszukiwać związków kultury z przyrodą (i odwrotnie).

Znamy kłobuka jako nazwę warmińskiego demona domowego. Co to, gdy się dobrze nim zaopiekować, to bogactwo gospodarzowi w zagrodzie pomnażać będzie. W podaniach ludowych wyobrażany był pod postacią czarnego koguta lub zmokłej, czarnej kury, czasem sypiącego ogniem spod ogona. Pierwowzorów warmińskiego kłobuka możemy szukać w mitologii słowiańskiej. Jest więc pozostałością po dawnych wierzeniach. Nazwa demona nie koniecznie zawsze na trwałe związana jest z funkcją w mitologii. Ta sama funkcja może być przypisywana innym nazwom, i na odwrót. Na dodatek upłynęło dużo czasu i wiele czytelnych niegdyś elementów uległo zatarciu i transformacji.

Niemniej kłobuk w mitologii wymieniany wśród demonów domowych, zoomorficznych (zwierzokształtnych), latających, pomnażających dostatek, wywołujących pożary (kłobuk oraz inne demony takie jak: kurzajki, smoki, smoki ogniste, węże domowe, wurmy, żmije, gady, atwory, diabły domowe). Ale kłobuk wymieniany jest także pośród demonów domowych, antropomorficznych (człekokształtnych), niewielkiego wzrostu o dużej głowie lub stopach; mieszkających pod ogniskiem, za piecem, pod progiem, w spiżarni itp.; żywiących się resztkami, pomnażających dostatek, darzących i odbierających szczęście, pilnujących moralności gospodarzy, czeszące nocami konie i sprowadzających koszmary (kłobuk oraz inne duchy takie jak: kautki, koboldy, krasnale, niziołki, piecuchy, skrzaty, sporysze, ubożęta, chochliki, diabły domowe, didka).

Duchy domowe mogły pochodzić z dwóch źródeł, albo z przyrody (niejako oswojone i udomowione) albo mogły być „wyprodukowane” na miejscu (na przykład przez ofiarę zakładzinową, zakopując martwy płód, poroniony, pod progiem lub w kacie izby). Dawniej związek człowieka z przyrodą był pełniejszy i szerszy. Do domu wielskiego trafiały nie tylko myszy, owady czy ptaki (sowa na strychu, bocian na dachu a wróble w strzesze). Sami ludzie przynosili i oswajali różne zwierzęta, udomawiali rośliny. A skoro w dawnych kulturach nie było ostrej granicy między przyrodą a światem duchowym, to i leśne, wodne czy polne demony można było zwabić i oswoić, niejako udomowić. By służyły człowiekowi. Zwłaszcza, gdy ludzie osiedlali się na nowym terenie. Wolne duchy przyrody już tam mieszkały od dawna. Przychodziły z przyrodniczego otoczenia i zamieszkiwały w obejściu, ta jak świerszcz pod piecem czy mysz polna lub pająk w oknie. Mogły to być także duchy przodków (wymagało zamieszkania w danym miejscu nieco dłużej). Jak przekonują etnolodzy uniwersalną formą przechodzenia ze stanu zmarłego do stanu przodka była miniaturyzacja i zwielokrotnienie postaci, utrata związanej z imieniem tożsamości i przejście do kategorii ogólnej. Dlatego często duchy przodków przybierały formę małych istot, tak jak w krasnoludki.

Teraz pora na część przyrodniczą. Warto zaglądać do starych książek. W nazwach roślin i zwierząt zachowały się liczne archaizmy także i z dawnej kultury. Przeglądając książkę z końca XIX w. Erazma Majewskiego (o wdzięcznym tytule „Słownik nazwisk zoologicznych i botanicznych polskich, zawierający ludowe oraz naukowe nazwy i synonimy, używane dla zwierząt i roślin od XV-go wieku aż do chwili obecnej, źródłowo zestawione z synonimami naukowemi łacińskiemi…”, 1894 r.) natknąłem się na… kłobuka!

Otóż nazwę „kłobuk” nosił dawniej nasz podbiał (za zdjęciu w czasie wiosennego kwitnięcia, bez liści). Dlaczego roślinie leczniczej nadano nazwę kłobuka? Czy ze względu na wygląd (kwiatu? liści? korzenia?) czy ze względu na lecznicze właściwości? A może ze względu na jakieś magiczne-demoniczne konotacje? Być może ma to związek z rodzącym się życiem. A podbiał jest jednym z pierwszych wiosennych kwiatów. Dodatkowo jest to roślina lecznicza, znana i wykorzystywana już w starożytności. Tkwiła w niej więc siła ożywiania i uzdrawiania.

Kłobuk czyli po łacinie Tussilago. Nazwa kłobuk występuje przy nazwie rodzajowej. Linneuszowskie Tussilago u Majewskiego opisane jest także jako: car, czarne ziele, grzybieniec, kłobucznik, kłobuk, lepiesznik, lepieżnik, morowy korzeń, podbiał, sałata czerwona. A w innych językach słowiańskich: devetsil, podbel, podbiel, pidbił. Podbiał – to zapewne od białawego koloru spodniej strony liści tej rośliny. Liście pojawiają się później, najpierw pojawiają się kwiaty.

Żeby więc zobaczyć warmińskiego kłobuka wystarczy wyjść wczesną wiosna na łąkę i rozejrzeć się za żółto kwitnącymi kwiatami podbiału. Nawet w mieście łatwo te roślinę spotkać.

Ustalanie nazwy z dawnych dzieł bywa trudne i kłopotliwe, bowiem opisy nie zawsze są precyzyjne. Praca biologia bywa momentami podobna do pracy historyka czy etnografa. Także łacińska nazwa Tussilago czasem odnosiła się do Caltha palustris czyli czermieni błotnej (roślina trująca). A na przykład czeskie devetsil możemy współcześnie odnosić do dziewięćsiła – jeszcze innej rośliny.

Tussilago farfara L. nosiła takie nazwy ludowe: kapusta sterników, kniat, kobilacz, kobułk, koński kwiat, końskie kopyto (to chyba od kształtu liścia), podbiał (bo liść pod spodem białawy), podbielina, przykopytnik (to określenie z pruskich Mazur). Więcej ciekawych określeń znaleźć można w zestawieniu Majewskiego, zaczerpnięte z innych języków słowiańskich.

Warto także odnotować inne rośliny nawiązujące do kłobuka: kłobuczka – Torylis, Torylis anthriscus, kłobuczki – Campanula rapunculus, Sereuella, kłobucznik – Petasites, Petasites vulgaris, Tussilago, kłobuczyca – Ourax, kłobuszka pospolita – Torilis anthriscus. Jest więc w czym wybierać.

Zatem nasz warmiński Kłobuk niejedną intrygującą tajemnicę skrywać może. Niemniej już wiosną można będzie wybrać się na poszukiwanie kłobuka lub Kłobuka. Do przyrodniczego elementu związanego z dziuplami dodać możemy i element roślinny z ziołolecznictwem i być może magią ludową związany. Czyli w sam raz na rok Kolberga. Mazury jako cud natury a Warmia jako rebelia kultury nie jedno mogą mieć imię. Do odkrycia i opowiedzenia w przydrożnej dziupli.

(łw)

Więcej w kłobuk
O pochodzeniu Kłobuka

Swego czasu Kłobuk ubiegał się o miano maskotki Olsztyna oraz regionu. Ten dawny słowiański i warmińsko-mazurski demon przenika z folkloru do popkultury. Warto więc zapytać się...

Zamknij
RadioOlsztynTV