6 listopada wyrok w słynnej „aferze gruntowej”
Prokurator zażądał 2 i pół roku więzienia dla Piotra Ryby i grzywny dla Andrzeja K., oskarżonych o płatną protekcję w słynnej „aferze gruntowej”, która w 2007 roku doprowadziła do rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów.
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście niemal zakończył proces w tej sprawie, ale na prośbę Piotra Ryby przełożył wysłuchanie jego mowy końcowej i ogłoszenie wyroku na 6 listopada. Piotr Ryba i Andrzej K. – główni bohaterowie „afery gruntowej” – są oskarżeni o powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa, kierowanym wówczas przez wicepremiera Andrzeja Leppera i o to, że zgodzili się za niemal 3 miliony złotych pośredniczyć w odrolnieniu działki niedaleko Mrągowa agentowi CBA, udającemu biznesmena.
Media informowały, że łapówka miała trafić do Andrzeja Leppera, ale ktoś go ostrzegł o akcji. Lepper miał spotkać się z Rybą, ale spotkanie odwołano. Andrzej K., który w tym czasie w hotelu przeliczał 3 miliony złotych dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel. Wtedy ich obu zatrzymano.
Andrzej Lepper cały czas twierdził, że była to prowokacja CBA. „Afera gruntowa” doprowadziła do dymisji Leppera, a w konsekwencji rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów, które wygrała Platforma Obywatelska. W pierwszym procesie sąd skazał – w 2010 roku – Piotra Rybę na 2,5 roku więzienia, a Andrzeja K. na grzywnę. Wyrok ten uchyliła jednak apelacja.
Rozpoczęty w zeszłym roku ponowny proces właśnie się kończy. Wyrok 6 listopada. (pap/wch/bsc)