40 lat… i co dalej?
Tegoroczne Ogólnopolskie Spotkania Zamkowe „Śpiewajmy Poezję” miały być pod wieloma względami przełomowe. Jak podkreślali organizatorzy – formuła festiwalu wymagała „odświeżenia”, aby zainteresować koncertami nową publiczność. Co jednak z tymi, którzy od lat przychodzili na dziedziniec, oczekując konkretnych przeżyć kojarzących się z hasłem „kraina łagodności”? To już impreza nie dla nich?
O kondycji festiwalu najlepiej świadczą laureaci konkursu. Tegoroczne przesłuchania, choć artystycznie przygotowane na nienajgorszym poziomie, były zwyczajnie nudne i mało odkrywcze. Szesnaście młodych dam, a wśród nich raptem dwie, które zaprezentowały własne kompozycje i sięgnęły w istocie po poezję. Julia Zielińska bardzo współcześnie, ale i ze smakiem zinterpretowała wiersz Juliana Tuwima „Jeżeli”. Dostrzegli to jurorzy, przyznając jej III nagrodę. Dobre wrażenie pozostawiła po sobie również zwyciężczyni tegorocznego finału Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego we Włocławku – Olga Lisiecka.
Nagrodę Główną im. Agnieszki Osieckiej zdobyła Agata Rożankowska z Torunia. To wielokrotnie już nagradzana na scenie literacko-muzycznej wokalistka jazzowa. I rzeczywiście jej interpretacje „Piosenki o szafie” oraz utworu „To właśnie miłość” technicznie były najlepsze. Należałoby jednak zadać sobie kolejny raz pytanie – czy w konkursie Spotkań Zamkowych szukamy talentów wokalnych, czy – jak przed laty – indywidualności, artystów, którzy przez śpiewanie poezji bądź własnych tekstów zabierają nas na kilka minut w świat własnych emocji, rozterek lub radości? Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że I nagrodę tegorocznego „przeglądu wokalnego” przyznano Aleksandrze Długosz, zaś II nagrodę – Justynie Kunysz. Wśród wyróżnionych znalazło się także miejsce dla pochodzącej z Olsztyna Anny Grzelak.
A koncerty? Dużym zawodem był występ zespołu Waglewski Fisz Emade. Przede wszystkim dlatego, że zaplanowano go nie na zamkowym dziedzińcu, a w Amfiteatrze im. Czesława Niemena. Gdy dodamy do tego, że zespół został źle nagłośniony, a widownia świeciła pustkami – więcej już chyba pisać nie trzeba. Może tylko tyle, że stracił na tym również pierwszy koncert konkursowy, który wcześniej odbył się w tradycyjnym miejscu, czyli na dziedzińcu. I jestem przekonany, że gdyby nie to rozdzielenie wydarzeń – dziś ten wieczór wspominalibyśmy o wiele przyjemniej.
Dla równowagi – koncert galowy „Nomada” złożony z piosenek Katarzyny Nosowskiej przyjęty został znakomicie. Młodej reżyserce i autorce scenariusza Joannie Satanowskiej udało się znaleźć tzw. „złoty środek” między tym, co współczesne, a tym, z czym od lat kojarzą nam się Spotkania Zamkowe. Ze sceny czuć było również entuzjazm zaangażowanych w ten projekt wokalistek i aktorek: Hanny Śleszyńskiej, Elżbiety Jarosik, Justyny Szafran, Agaty Wątróbskiej, Alicji Pyziak i Justyny Woźniak.
W klimat „najpiękniejszego miejsca do śpiewania poezji” doskonale wpisały się również piątkowe recitale Krystyny Świąteckiej i Joanny Kondrat. Tegorocznemu festiwalowi towarzyszył również panel dyskusyjny pod hasłem „40 lat… i co dalej?”, którego gośćmi byli organizatorzy i artyści związani z imprezą w ostatnich dziesięcioleciach: Jolanta Szydzińska, Andrzej Fabisiak, Bogusław Żmijewski, Stefan Brzozowski, Krystyna Świątecka, Basia Raduszkiewicz, Agata Grześkiewicz i Jakub Pawlak. Odpowiedzi na tytułowe pytanie było wiele. Ale o tym może innym razem…
(rozmawiał Piotr Szauer)
(pszau/łw)