„Zwierzę ma potrzeby zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Nie spełnienie ich jest formą znęcania się”
Ustawa o ochronie zwierząt mówi, że kto znęca się nad zwierzęciem podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Jeżeli sprawca czynu działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu.
Dziś w Bliższych spotkaniach o znęcaniu się nad zwierzętami.
Kamil Sułkowski – rzecznik Straży Miejskiej w Olsztynie był gościem Izabeli Malewskiej.
I. Malewska: Straż miejska często dostaje sygnały o tym, że ktoś znęca się np. nad psem?
K. Sułkowski: Niestety takie sygnały do nas docierają. Chociażby jeden z ostatnich przykładów, gdzie należy pochwalić przede wszystkim interwencję przechodniów, którzy zareagowali na fakt, że mężczyzna pod wpływem alkoholu bił swojego psa. Zgłoszenie jednak się potwierdziło. Mało tego, ten pies nie tylko był bity, ale poza tym miał niedowład kończyn, więc to wyglądało tym bardziej poważnie.
I. Malewska: Ten pies właściwie był ciągnięty na smyczy?
K. Sułkowski: Dokładnie. Ten pies z racji tego, że miał niedowład kończyn nie mógł się poruszać o własnych siłach. Był ciągnięty na smyczy, więc sytuacja naprawdę była bardzo przykra. Pies musiał trafić pod opiekę weterynarzy.
I. Malewska: Latem słyszeliśmy o pozostawionych zwierzętach na bardzo nasłonecznionych balkonach, bez wody i przede wszystkim bez cienia, gdzie zwierzę mogłoby się schronić. Przed nami jesień, za chwilę zima, taka sytuacja także nie może się powtórzyć, bo idą mrozy.
K. Sułkowski: Dokładnie. Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie podaje, że zwierzęciu musimy zapewnić pomieszczenie, które chroni je nie tylko przed upałami, ale także przed opadami atmosferycznymi czy przed zimnem. Musimy zapewnić zwierzęciu dostęp do światła dziennego, dostęp do wody, odpowiednią karmę. Jeśli trzymamy zwierzęta w klatkach, pomieszczeniach, to muszą one być na tyle duże, żeby zwierzę mogło swobodnie się poruszać oraz swobodnie zmieniać pozycję ciała.
Posłuchaj rozmowy z Kamilem Sułkowskim
Jak wygląda zderzenie ludzkiej rzeczywistości z rzeczywistością zwierząt? Choć miłośników zwierząt wśród nas nie brakuje, są osoby pozbawione empatii w tym zakresie.
Joanna Konrad z OTOZ Animals była kolejnym gościem Izabeli Malewskiej.
I. Malewska: Pani doskonale zdaje sobie sprawę, że nie każdy z nas wie, jak należy zajmować się zwierzętami? A może wyolbrzymiamy problem?
J. Konrad: Nie, myślę, że to nie wyolbrzymianie. Akurat Radio Olsztyn jest takim radiem, które rzeczywiście mówi dużo o problemie znęcania się nad zwierzętami, ale nigdy tego za wiele. Część społeczeństwa nie ma empatii. Niestety nie można tego od nich wymagać, by nagle tę empatię mieli. Tutaj przychodzi z pomocą Ustawa o ochronie zwierząt, w której jest bardzo jasno napisane – dosłownie na jednej kartce A4 – jakie są formy znęcania się nad zwierzęciem i jak należy zwierzę przetrzymywać.
I. Malewska: Kiedy mamy do czynienia ze znęcaniem się?
J. Konrad: Znęcanie jest wtedy, kiedy podstawowe potrzeby zwierzęcia nie są spełniane, zarówno psychiczne i fizyczne. Ustawodawca rozpoznał fakt, że zwierzę ma potrzeby psychiczne i nie spełnianie tych potrzeb jest również formą znęcania się.
I. Malewska: Tu pokutuje nasze przekonanie, że pies lub kot, to jest nasza własność. A jeśli ktoś jest naszą własnością, to tak naprawdę sprowadzamy to do pojęcia przedmiotu?
J. Konrad: Zwierzę jest naszą własnością tylko w szczególnych przypadkach określonych przez prawo, na przykład w przypadku kradzieży. W innych sytuacjach zwierzę nie jest nasza własnością. My się nim opiekujemy. Mamy obowiązek, żeby się tym zwierzęciem opiekować. To nie może być tak, jak czasami się słyszy np. na ulicy, kiedy ktoś ciągnie psa albo bije smyczą szczeniaka, bo ten nie chce iść równo przy nodze. Mówię wtedy: „proszę nie bić psa”, a ktoś mi odpowiada: „to jest mój pies – moja własność”. Jest określone prawo w Polsce i tego prawa należy się trzymać.
Posłuchaj rozmowy z Joanną Konrad
Często ludzie biorą psa ze schroniska, a potem okazuje się, że albo nie mają odpowiednich warunków mieszkaniowych, albo zwierzak nie jest taki, jak sobie wymarzyli.
Ludzie twierdzą, że u nas trudniej adoptować psa niż dziecko, ale my jesteśmy głosem tych zwierząt. To na nas ciąży decyzja, żeby psiaki miały jak najlepiej i żeby nigdy nie wróciły do żadnego schroniska – powiedział Paweł Michalak – prezes Fundacji Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie z Ostródy.
Posłuchaj rozmowy z Pawłem Michalakiem
Redakcja: A. Dybcio za D. Kucharzewska