Zmarła Józefa Mielnik. Opozycjonistka i członkini olsztyńskiej „Solidarności”
W Olsztynie zmarła Józefa Mielnik, która w 1980 roku współtworzyła Solidarność w ówczesnej olsztyńskiej Akademii Rolniczo Technicznej i była członkiem Krajowej Komisji Wyborczej Solidarności w Gdańsku.
W stanie wojennym była przetrzymywana przez kilka miesięcy w areszcie Ostródzie. Do końca lat 80., Józefa Mielnik organizowała w swoim mieszkaniu tak zwane placki u Ziuty. Były to nieformalne spotkania środowisk solidarnościowych o kluczowym znaczeniu dla organizacji pracy podziemia w regionie – wspomina Wojciech Ciesielski także działacz i współtwórca olsztyńskiej Solidarności.
Józefa Mielnik była autorką licznych publikacji dotyczących przede wszystkim nauk rolniczych. Była wyróżniona odznaką Zasłużony Działacz Kultury i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W najbliższą niedzielę Józefa Mielnik skończyłaby 88 lat.
Urodziła się 4 stycznia 1933 roku w Suchowole (obecnie Ukraina). Jako dziecko przeżyła ludobójstwo na Wołyniu, straciła wielu bliskich. Ukończyła Wyższą Szkołę Rolnicza w Olsztynie i jako doktor była adiunktem na ART. Natychmiast włączyła się w tworzenie „S” na tej uczelni. Została skarbnikiem KZ „S”, uczestniczyła w strajku w ART. Jak wspominała „zryw Solidarności ten mógł doprowadzić do odbudowania tego, co dobre i szlachetne w naszym kraju”. Dlatego ogłoszenie stanu wojennego było dla niej szokiem.
Wraz z innymi działaczami oraz studentami z NZS wykonała matrycę z tekstem protestu przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Ulotkę powielili i rozprowadzili po mieście studenci. Do czasu aresztowania, 22 stycznia 1982 roku prowadziła zbiórkę pieniędzy dla rodzin internowanych. W Areszcie Śledczym w Ostródzie podtrzymywała na duchu inne aresztowane działaczki. 7 września 1982 roku została skazana za wykonanie ulotki na półtora roku więzienia, a wyrok zawieszono na 2 lata.
Po wyjściu z aresztu, nie zaprzestała działalności. W dalszym ciągu zajmowała się zbiórką pieniędzy dla rodzin więzionych działaczy. Zbierała podpisy pod petycją do Rady Państwa o uwolnienie nadal więzionych pracowników naukowych i studentów. Akcja prowadzona na wszystkich wydziałach uczelni przyniosła efekt. Wkrótce wszyscy wyszli na wolność.
Była też jedną z organizatorek kolportażu prasy podziemnej oraz książek. Wielokrotnie odbywały się w jej kawalerce na Zatorzu rewizje. Zorganizowała też wykłady naukowców na temat historii i prawa.
Mimo przygotowania habilitacji, władze ART nie dopuściły do obrony, wstrzymując druk pracy. 31 grudnia 1985 roku rozwiązano z Józefą umowę o pracę. Długo szukała nowej. W końcu odważył się zatrudnić „Ziutę”, jako laborantkę, dyrektor Szpitala Płucnego i nie zwolnił jej, mimo nacisków SB.
Do końca komuny regularnie organizowała w swojej kawalerce słynne w środowisku działaczy podziemia „placki u Ziuty”. Jedno z takich spotkań skończyło się aresztowaniem wszystkich obecnych.
Już w wolnej Polsce nadal organizowała spotkania ludzi pierwszej „S”. Tradycją były spotkania każdego 11 Listopada oraz Wieczór Kolęd po Nowym Roku. To będzie pierwszy Wieczór bez „Ziuty”.