Wypalanie traw zakazane
Mimo apeli ekologów, naukowców i strażaków, co roku wiosną i jesienią słyszymy o pożarach łąk, pastwisk, nieużytków i trzcinowisk.
Osoby wypalające trawy nie uświadamiają sobie, że mogą wywołać gwałtowny pożar, który przenosi się na lasy, zabudowania mieszkalne i gospodarcze. Wiosną chcą usunąć niezebrany, ostatni odrost trawy. Wciąż wierzą, że dzięki temu poprawią żyzność gleby, zniszczą chwasty oraz zwiększą kolejny plon siana.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie podkreśla, że to niesłuszne przekonanie. Wypalenie wierzchniej, najżyźniejszej próchniczej warstwy gleby, obniża jej wartość użytkową nawet na kilka lat.
Zahamowane zostają naturalne procesy rozkładu pozostałości roślinnych, dzięki którym tworzy się urodzajna warstwa gleby. Wysoka temperatura niszczy roślinność. Giną też małe zwierzęta, takie jak dżdżownice, które niezwykle efektywnie poprawiają strukturę i właściwości fizyczne gleb oraz biedronki zwalczające mszyce.
Wymierają całe kolonie mrówek, które regulują populacje szkodliwych owadów. Dym uniemożliwia trzmielom i pszczołom zapylanie kwiatów, co w konsekwencji obniża plonowanie roślin. Pożary traw powodują też śmierć płazów, gadów czy małych ssaków jak krety, ryjówki, jeże, młode zające, nornice i inne drobne gryzonie.
Pożary niszczą też miejsca lęgowe ptaków. Ofiarami stają się także większe zwierzęta leśne, takie jak sarny, jelenie czy dziki, a nawet zwierzęta domowe. Od 12 lat obowiązuje zakaz wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Grozi za to areszt lub grzywna.
To także jeden z wymogów dobrej kultury rolnej . Przestrzeganie ich jest wymagane między innymi przy dopłatach bezpośrednich dla rolników.
(ko/os)