Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 0 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Wszyscy Święci New Jersey

Proszę Państwa, tak się cieszyłem z tego filmu, już się tłumaczę. Uwielbiam serial „Rodzina Soprano”, wyjątkowo inteligentny i znakomicie zrealizowany, zagrany.

Po prostu świetny serial, wracam do niego co jakiś czas – do niektórych odcinków. Miałem nadzieję, że prequel serialu będzie równie interesujący jak sam serial. Mogło być tak dobrze – ta sama grupa producencka, postaci, Nowy Jork, lata 60., dziwaczny świat gangsterów. Miało być fajnie – i co? I nic z tego. Wyszło tak jak wyszło.

Oczywiście główne postaci z „Rodziny Soprano” pojawiają się, jako młodzi ludzie, syn Gandolfiniego gra młodego Toniego, realia odpowiednie. Mamy połowę magicznych lat 60., lato miłości, walki o równouprawnienie Afroamerykanów, kobiet, mniejszości seksualnych, rywalizacje gangów i cudowny Nowy Jork – to się udało. Miasto jak zwykle znakomicie wpasowało się w filmowe kadry, Nowy Jork nawet bez reżysera gra jak z nut.

Miasto pokazano z perspektywy zaniedbanych uliczek, podmiejskich domków i tandetnych interesików. To barwny krajobraz, wypełniony dziwacznymi bohaterami. Akcja toczy się zdecydowanie zbyt wolno, może pierwsze dziesięć minut, ma jeszcze dobre tempo, wprowadzenie do całej historii, jest jeszcze zupełnie ok. Natomiast im dalej w las, tym gorzej, to opowieść o tym jak młody Tony powoli staje się dużym Tonym i przy okazji gangsterem, a osią przewodnią filmu jest historia ukochanego wujka Toniego – Dickiego Moltisanti, który zmarł nagłą śmiercią w tajemniczych okolicznościach. W filmie jest to wyjaśnione, kto i dlaczego stał za zabójstwem Montisantiego. Film jest nudny jak flaki z olejem, aktorstwo średnie, raczej drętwe i nie ma w nim nic z cudownej aury serialu. Film, jakich wiele – ot opowieść o gangsterach włoskiego pochodzenia. No tak – Włosi pokazani są w zdecydowanie nieciekawy sposób. Powiem inaczej – gangsterzy włoskiego pochodzenia pokazani są jako rasiści, zadufani w sobie, niemądrzy, kierujący się chciwością ludzie. Oczywiście to tylko film, ale jakże często film jest zwierciadłem rzeczywistości.

Zawiodłem się na całej linii, zmarnowano okazję, by zrobić fajne kino w stylu „Ojca Chrzestnego” czy „Chłopaków z ferajny”. Szkoda, że nie wyszło, a była na to szansa. Muszę pochwalić dobór muzyki do filmu – ekstra, prawdziwy koktajl muzyczny od Franka Sinatry do Rolling Stonesów. „Świętych” ogląda się słabo, ale słucha znakomicie.

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
Olecko zbiera dary dla mieszkańców Drohobycza

Olecki samorząd miejski pomaga Drohobyczowi. To ukraińskie miasto z którym Olecko od lat współpracuje. Burmistrz Olecka skontaktował się z władzami Drohobycza. Okazało się, że mieszkańcy potrzebują...

Zamknij
RadioOlsztynTV