Zgłosiliśmy to na policję. Jeżeli policji uda się ustalić, kto to zrobił, w jakiej szkole do tego doszło – bo to musiał zrobić dyrektor szkoły, nauczyciel – to w tej szkole zostanie unieważniony egzamin dla wszystkich zdających
– powiedział dyrektor CKE. Podkreślił, że konsekwencja poniesie też dyrektor szkoły i nauczyciel.
Jak zaznaczył Smolik, to właśnie możliwość „wycieku” treści arkuszy egzaminacyjnych jest powodem, dla którego trafiają one do szkół dopiero w dniu egzaminu. Gdyby arkusz trafił do szkoły dzień wcześniej, mogłaby zostać ujawniona cała jego treść, a to skutkowałoby unieważnieniem egzaminu w całym kraju – poinformował.
Arkusz z języka polskiego zawierał 22 zadania, wśród nich 20 zamkniętych, czyli takich, w których uczeń sam musi wybrać prawidłową odpowiedź z zaproponowanych. Odnosiły się do zamieszczonych w arkuszu kilku fragmentów tekstów literackich. W arkuszu były też dwa zadania otwarte. W pierwszym, odnosząc się do zamieszczonego w arkuszu tekstu Jana Burzyńskiego „Rowerować, teatrować czy kawkować”, uczniowie mieli odpowiedzieć na pytanie: „Czy dążenie do skrótowości w codziennym komunikowaniu się jest zjawiskiem pozytywnym czy negatywnym?”.
Drugim zadaniem otwartym było napisanie charakterystyki wybranego bohatera literackiego, który kierował się najważniejszą dla siebie wartością, dokonując życiowego wyboru.
Jak podał Smolik, informacja o zarysie tematu pojawiła się na Twitterze o godzinie 10.39.
W czwartek uczniowie będą pisać drugą część egzaminu gimnazjalnego – z wiedzy matematyczno-przyrodniczej, w piątek trzecią – ze znajomości języka obcego.